„Raciborskie Zielone to nie piwo” – takie hasło, wypowiedziane zresztą przez prezesa Browaru Zamkowego w Raciborzu, możemy przeczytać na portalu kierunekspozywczy.pl w krótkim tekście będącym wycinkiem szerszego wywiadu dostępnego w kwartalniku „Kierunek Spożywczy”. O sprawie wspominałem już wczoraj na Twitterze. A wszystko za sprawą… barwnika (zapewne niebieskiego), który daje właśnie zielony kolor trunku, który szczególnym zainteresowaniem (niestety) cieszy się w okolicach Dnia św. Patryka, patrona Irlandii.
Na etykiecie Raciborskiego Zielonego nie znajdziemy więc obecnie określenia „piwa”, które zastąpione zostało słowem „napój”. Zakładam, że jest to pokłosie jakiejś kontroli IJHARS-u – oni lubią wyciągać tego typu bzdury ;). Niemniej ciekaw jestem, czy będzie to oznaczało zmniejszenie popularności zielonych piw w Polsce, które do tej pory w połowie marca były dostępne w naprawdę wielu pubach. A jest to przecież niczym poza marketingową ściemą, ponieważ picie zielonego piwa w Irlandii, której patronem jest św. Patryk, jest nieznane. Barwienie na zielono różnych produktów spożywczych w okolicy 17 marca przywędrowało do nas z USA i przypisuje się to przybyłym tam irlandzkim imigrantom. Jak to w Ameryce – wszystko świętuje się tam z rozmachem, dlatego zdarzało się, że farbowane były/są tam nawet całe rzeki. Niemniej fenomenu zielonego piwa nigdy nie zrozumiem ;).