Dziś Dzień Kobiet – jest to dobra okazja, aby zastanowić się, czy istnieje coś takiego jak piwo dla kobiet – szczególnie mam tu na myśli przedstawicielki płci pięknej niezaznajomione do tej pory z owocami piwnej rewolucji. Postaram się wypisać kilka stylów piwa oraz ich przedstawicieli, które powinny posmakować tej piękniejszej części świata.
Ponoć smak gorzki odczuwany jest przez kobiety dużo bardziej intensywniej niż jest to w przypadku mężczyzn. Nie wiem, na ile jest to prawdą, a na ile to tylko powielany do dziś stereotypu, ale niektórzy badacze zajmujący się tym tematem twierdzą, że może to być pozostałość po dawnym trybie życia, w którym kobiety bardzo często zajmowały się zbieractwem. Wiele toksyn, zawartych np. w roślinach, jest gorzkich, dlatego u tych, którzy obcowali z nimi na co dzień, rozwinął się aparat wykrywania tego smaku.
Stąd właśnie może pochodzić częsta u kobiet (choć nie jest to regułą!) niechęć do gorzkich, mocno chmielonych piw. Oczywiście jest to duże uproszczenie i z pewnością znajdą się kobiety uwielbiające np. AIPA, czy też imperialne stouty na chmielowych sterydach. Niemniej świat piwa jest na tyle bogaty, że każdy powinien znaleźć coś dla siebie – nawet ci, którzy za wszelką cenę chcą uniknąć gorzkości. Poniżej wymienię kilka stylów, które powinny posmakować tym, którym przeszkadza goryczka.
- Hefeweizeny – piwo górnej fermentacji wywodzące się z Niemiec. Charakteryzuje się zbożowym charakterem uzupełnianym nutą banana oraz goździków. Przykłady: Paulaner Hefeweizen, Franziskaner Weissbier Naturtrüb.
- Witbiery – piwo górnej fermentacji o rodowodzie belgijskim. Cechą charakterystyczną tego stylu jest dodatek kolendry oraz skórki pomarańczy (z reguły curacao), co wyraźnie wpływa na bukiet smakowy. Przykłady: Hoegaarden Witbier, Obołoń Biłe, Kormoran Podróże Kormorana – Witbier.
- American pale ale – lekkie, jasne piwo górnej fermentacji chmielone (głównie na aromat i smak) amerykańskimi odmianami chmielu. Goryczka jest raczej stonowana, w smaku i aromacie dominują cytrusy i inne owoce tropikalne. Przykłady: Artezan Pacific, PINTA A ja pale ale, Żywiec APA.
- Lambiki owocowe – belgijskie kwaśne piwa fermentowane dzikimi drożdżami z dodatkiem soków owocowych. Te najłatwiej dostępne są dosładzane, dzięki czemu kwaśność nie jest zbyt natarczywa. Spotyka się różne wersje tego stylu, w zależności od zastosowanego soku owocowego – np.: framboise (malinowe), kriek (wiśniowe), cassis (czarna porzeczka), czy też pêche (brzoskwinia). Na początek polecam lambiki owocowe z browaru Lindemans – nie są drogie, a i całkiem łatwo dostępne.
- Portery niemieckie – słodkie, dolnofermentacyjne ciemne piwo o dość niewielkim woltażu. Przykłady: Störtebeker Hanse-Porter, Bergquell Erdbeer Porter, Bergquell Kirsch Porter.
- Piwa miodowe – lagery z dodatkiem miodu, które jeszcze nie tak dawno były specjalnością typowo polską. Przykłady: Kormoran Miodne, Piwo na Miodzie Gryczanym z Manufaktury Piwnej (Jabłonowo).
- Milkstouty – ciemne, palone, piwa górnej fermentacji dosładzane niefermentowalnym przez drożdże cukrem mlecznym – laktozą, która w połączeniu z nutami palonymi daje smak zbliżony do kawy z mlekiem. Przykłady: Tenczynek Milkstout, AleBrowar SweetCow, Kraftwerk&Piwoteka Double Trouble.
Tyle na szybko przyszło mi do głowy – pewnie coś jeszcze bym wymyślił, ale myślę, że na początek to wystarczy. Jestem pewien, że każda panna/pani spokojnie wybierze z tego zestawienia coś dla siebie. A Wy macie jakieś swoje typy? Czym poczęstujecie dzisiaj swoje wybranki? Piszcie w komentarzach :).
Na koniec wszystkim Czytelniczkom mojego bloga chciałbym złożyć najserdeczniejsze życzenia – abyście były zawsze pełne radości i uśmiechu. Życzę Wam także realizacji planów, a także spełnienia najskrytszych marzeń. Wszystkiego naj! 🙂