Dziś chciałbym zaprezentować drugie na moim blogu piwo z Browaru Setka, warzącego kontraktowo w Wąsoszu. Piwem tym jest Viking Pils, które jak sama nazwa wskazuje, jest w rzadko spotykanym wśród polskich kontraktowców stylu, którzy jak na razie z wielu względów rzadko sięgają po lagery. Jakby tego było mało to pils z Setki jest… wędzony i to torfem! Jak dotąd nie spotkałem zbyt wielu jasnych piw w wersji „peated” – na myśl mi przychodzi jedynie Störtebeker Whisky-Bier, który swego czasu średnio mi podpasował (głównie przez swoją wysoką moc, kojarzącą się ze strongiem). Zdecydowanie częściej spotyka się torfowe stouty, które zresztą bardzo lubię. Dodanie słodu wędzonego torfem daje w gotowym piwie zaskakujące dla wielu nieobeznanych w tym temacie osób aromaty: bandaży, apteki, asfaltu, czy też spalonych przewodów elektrycznych. Prawda, że brzmi to zachęcająco? :). Jak więc ta torfowość zagra w jasnym, dość lekkim piwie?
Viking Pils został nachmielony dwiema dość mało znanymi brytyjskimi odmianami chmielu: Pionneer i Flyer. Piwo było fermentowanymi drożdżami o nazwie Bohemian Lager – co może sugerować, że mamy do czynienia z pilsem w stylu czeskim, który w porównaniu do niemieckiego jest bardziej słodowy, pełniejszy.
Ciekawostką jest „szkło”, które jest polecane przez ekipę Browaru Setka – jako, że etykieta piwa jest utrzymana w klimatach nordyckich, to polecanym naczyniem jest… róg ;). Bardzo ciekawy smaczek :).
<
p style=”text-align: justify;”>Styl: peated pils
Ekstrakt: 12%
Alk. obj.: 5%
IBU: 45
Data przydatności do spożycia: 05.07.2016 r.
<
p style=”text-align: justify;”>Kolor: Piwo jest koloru przybrudzonego złota, lekko opalizujące.
Piana: Piana po lekkim wymuszeniu całkiem obfita, choć sycząca i szybko dziurawiąca się. Redukuje się do trwałego, ok. 0,5-centymetrowego kożuszka.
Zapach: Aromat znany z whisky ze szkockiego regionu Islay, przede wszystkim torfowy – apteka, asfalt. W tle muśnięcie słodu i chyba gdzieś pałętają się także śladowe ilości estrów.
Smak: Torfowy – w typie asfaltu, smoły i apteki, na drugim planie nienarzucająca się słodowa słodycz. Piwo jest nisko nagazowane, przez co jest bardzo smukłe i sesyjne, choć w lecie z efektem orzeźwienia mogłoby być różnie. Jednocześnie wędzonka jest na tyle zrównoważona, że od razu chce się wziąć kolejny łyk.
Wysycenie: Niskie – w pilsie powinno jednak być znacznie wyższe.
Bardzo smaczne piwo! Jedynym do czego mogę się przyczepić, jest zbyt niskie, jak na pilsa, wysycenie. Poza tym słodowość i dym torfowy są idealnie zbalansowane – całość jednoznacznie kojarzy mi się ze szkocką whisky z Islay. Co istotne, wędzonka nie jest ani trochę upierdliwa – świetnie gra z resztą smaku i aromatu piwa. Bardzo ciekawy eksperyment! Polecam wszystkim miłośnikom torfowej wędzonki.