Po opublikowanej niedawno recenzji Bujnego Księcia z Browaru IGNIS, otrzymałem wiele sygnałów, że wielu z Was nigdy o tamtym browarze nie słyszało. Dziś może być podobnie, bo rozpocząłem współpracę z kolejnym polskim rzemieślnikiem (tym razem stacjonarnym), którego produkty są raczej dość słabo dostępne. Większość z wypuszczonych przez Czarną Owcę, bo o tym browarze mowa, piw prezentuje dość klasyczne podejście do piwowarstwa, jednak na pierwszy rzut postanowiłem spróbować potencjalnie najbardziej rewolucyjnego piwa – tj. west coast IPA o nazwie Hopsesja.
Oprócz recenzowanej dzisiaj ipy w portfolio Czarnej Owcy znajdziemy m.in.: pale ale, pilsa, koźlaka oraz stout. Browar jest zlokalizowany w Semlinie, wsi leżącej w województwie pomorskim, w pobliżu Starogardu Gdańskiego. Swoją działalność rozpoczął w sierpniu 2016 r. Przy okazji u źródła udało mi się dowiedzieć kilku technicznych szczegółów na temat tego browaru – piwa powstają na dwuzbiornikowej warzelni o wybiciu 10 hl. Ponadto na wyposażeniu Czarnej Owcy są cztery cylidryczno-stożkowe tanki fermentacyjne po 20 hl każdy (dwie warki) oraz jeden tank leżakowy. Browar ma własne ujęcie wody.
Tak jak wyżej wspomniałem Hopsesja to west coast IPA, czyli w teorii wytrawniejszy, jaśniejszy wariant ipy, w którym balans powinien być przesunięty w kierunku chmielowości. Postanowiłem spróbować je jako pierwsze, ponieważ upływ czasu nie ma pozytywnego wpływu na jakość mocno nachmielonych piw. Spodziewajcie się jednak w najbliższym czasie kolejnych recenzji piw sygnowanych czarną, rogatą podobizną :).
Dla formalności napiszę jeszcze, czym piwo zostało nachmielone, bo taką informację na dość oszczędnej etykiecie na szczęście znajdziemy :). Di
Styl: west coast american IPA
Ekstrakt: 15,5%
Alk. obj.: 6,2%
IBU: 50
Data przydatności: 11.07.2017 r.
Kolor: Ciemne złoto, niezbyt mocna herbata. Lekko zamglone.
Piana: Bardzo ładna, drobna, obfita i bardzo trwała. Zostawia wzorcowy lejsing.
Zapach: W zapachu dzieje się dość sporo – są ciasteczka, herbatniki, trochę karmelu, sporo chmielu – cytrusy, owoce tropikalne. Nie jest to jednak zapach west coast IPA, a raczej east coast.
Smak: Hopsesja w smaku jest zdecydowanie po tej „bursztynowej” stronie mocy. Podbudowa słodowa, która powinna być być smukła, wytrawna i raczej wycofana, jest jednak dość mocno rozbudowana – sporo w niej słodu pilzneńskiego, ciasteczek i herbatników. Chmielowość intensywna, choć nie przykrywa w pełni nut słodowych – pojawiają się cytrusy, owoce tropikalne. Goryczka wyraźnie zaznaczona, powyżej średniej – ale krótka i przyjemna.
Wysycenie: Niskie.
Smaczne piwo, choć wg mnie do west coast IPA jest mu daleko. W związku z tym mam naprawdę spory problem w ocenie tego piwa. Za sprawą dość mocno rozbudowanej, melanoidynowej warstwy słodowej znacznie bliżej mu do wariantu pochodzącego ze Wschodniego Wybrzeża USA. Jest zdecydowanie zbyt ciemne w smaku. Gdyby nie przepisanie do konkretnego podstylu IPA, nie byłoby się do czego przyczepić. A tak, niestety BJCP-nazi nie będą tym piwem zachwyceni. Natomiast ci, którzy nie przykładają większej uwagi do stylowych klasyfikacji, jak najbardziej mogą być Hopsesją usatysfakcjonowani :). A Browarowi Czarna Owca proponowałbym usunięcie określenia „west coast” z etykiety.
Cena: otrzymane w ramach współpracy z Browarem Czarna Owca