Na polskim rynku piwnych rzemieślników obecnie panuje takie zagęszczenie, że nowym inicjatywom coraz trudniej jest się wybić, zabłysnąć i utkwić w świadomości konsumenta – szczególnie jeśli dostępność ich piw jest mocno ograniczona. Takim mało znanym browarem, choć wystartował już w lipcu 2016 r., jest IGNIS. Dzięki uprzejmości ekipy tego kontraktowca, wpadło mi w łapki jedno z trzech piw, którymi on zadebiutował. Jest nim Bujny Książę, uwarzone w stylu wit IPA, czyli hybryda amerykańskiego, nowofalowego, mocno nachmielonego ejla z witbierem.
Ekipa IGNISa składa się z czterech osób: dwóch piwowarów – Rafała i Michała oraz dwóch Łukaszów – entuzjastów piwa. Cała czwórka poznała się na studiach w Warszawie. Od momentu ich debiutu jako kontraktowcy, a warzą obecnie w niewielkim browarze w Szczyrzycu, uwarzyli, jak już wspomniałem trzy piwa – wszystkie w nowofalowych stylach: american wheat, amber ale oraz recenzowane dziś wit IPA. Niewielka warzelnia sprawia, że pojedyncze warki są naprawdę małe, co oczywiście nie wpływa pozytywnie na dostępność tego piwa. Biorąc piwa IGNISa do ręki warto zwrócić uwagę na to, jak zostały one nazwane – każde z nich odwołuje się do „nietypowych”, dziwnie brzmiących nazw miejscowości znalezionych gdzieś na mapie Polski. Tak, w skorowidzu polskich nazw geograficznych znajdziemy np. Rudę Kameralną, czy Żabi Port. Wyjątkiem jest tu Bujny Książę – pech chciał, że już po zaprojektowaniu etykiety okazało się, że prawidłowa nazwa tej miejscowości brzmi inaczej, a mianowicie: Bujny Księże. No, ale postanowiono już tego nie zmieniać ;).
Samo wit IPA, zwane również white IPA, to naprawdę ciekawy styl, a raczej hybryda dwóch gatunków piwa. Bowiem za sprawą odpowiedniej receptury łączy ze sobą cechy american IPA z witbierem. I tak w składzie Bujnego Księcia znalazły się niesłodowana pszenica, kolendra i skórki pomarańczy oraz cytryny. Chłopaki z IGNISa jednak nie sięgnęli po typowe, klasyczne surowce używane z reguły w witbierach – nie ma w nim skórki gorzkiej pomarańczy curacao, ani kolendry indyjskiej. Ta ostatnia została zastąpiona jej rumuńską kuzynką – jak zapewnia piwowar ma ona ciekawszy aromat w porównaniu do tej znanej nam jako indyjska. Przy chmieleniu piwa Bujny Książę zdecydowano się na dwie popularne amerykańskie odmiany – Centennial i Citrę. Chmielu pójść musiało naprawdę sporo – IGNIS deklaruje aż 70 IBU, co przy 12° Plato może dać naprawdę potężną goryczkę. Mam nadzieję jednak, że nie okaże się ona nieprzyjemna.
A, na etykiecie, oprócz dokładnych parametrów i składu, podany został numer warki – tak się składa, że mam możliwość spróbowania drugiej partii tego piwa :).
Styl: wit IPA/white IPA
Ekstrakt: 12%
Alk. obj.: 4,4%
IBU: 70
Data przydatności: 20.12.2017
Kolor: Złote, równomiernie zmętnione.
Piana: Bardzo ładna, gęsta i trwała. Zostawia świetny lejsing.
Zapach: Naprawdę sporo cytrusów, i to takich świeżych, soczystych, co zapewne jest zasługą odpowiedniego połączenia skórki pomarańczy i cytryny oraz chmielu. Na drugim planie kolendra. W aromacie słodowość raczej schowana.
Smak: Sporo cytrusów i to takich słodszych. Jest też brzoskwinia z puszki, a w tle pojawia się kolendra, która wraz z ogrzewaniem staje się coraz silniejsza. Wraz wzrostem temperatury wzmaga się również zbożowość. Bujny Książę to piwo wytrawne, rześkie – latem na pewno świetnie by orzeźwiało. Całość trochę psuje dość mocno odkładająca się na podniebieniu, zalegająca goryczka.
Wysycenie: Średnie w kierunku niskiego.
Ziściło się niestety to, czego się obawiałem. Bujny Książę okazał się niestety piwem przechmielonym na goryczkę. Pod względem aromatu jest naprawdę fajnie, w smaku początkowo również, efekt jednak psuje mocno goryczkowy, zalegający finisz. Wiem, że chłopaki zastanawiają się nad zmniejszeniem ilości chmielu – niemniej problemem wcale może nie być sypanie granulatu szuflą, a zbyt długie jego gotowanie. Może warto byłoby się zdecydować, choćby częściowo, na tzw. „late hopping”. Być może okazałoby się to odpowiednim kompromisem. Generalnie, Bujny Książę całkiem mi smakował – miłośnikom mocnej, długiej chmielowej goryczki również na pewno posmakuje :).
Ocena: 3,9/5
Cena: piwo otrzymane w ramach współpracy z Browarem IGNIS
PS.
Wiem, obiecałem tę recenzję już dwa dni temu, ale jakoś nie mogłem znaleźć czasu i sił, aby ją opublikować :/.