Mamy środek lata, chociaż na szczęście upałów póki co u mnie większych nie ma. Zdarzyło się kilka cieplejszych dni, ale obecnie jest – jak dla mnie – tak akurat ;). Dzięki temu mocniejsze piwa wcale nie musiały pójść w odstawkę. Dziś przyszła więc kolej na porter bałtycki w wersji imperialnej. Tym razem będzie to Pirat z Browaru Profesja.
Pirat pojawił się już raz na Portelu o Piwie – tyle, że wtedy to była wersja leżakowana w beczce po whisky. Dziś na mój tapet trafiła z kolei wersja podstawowa, bez żadnych zbędnych udziwnień, czy dodatków. Co ważne, nie jest to piwo najmłodsze – można powiedzieć wręcz, że jest już ono dobrze wyleżakowane, ponieważ zostało uwarzone nieco ponad dwa lata temu. Spodziewam się więc, że będzie to trunek dobrze ułożony i to pomimo wysokiej zawartości alkoholu.
Etykieta bardzo mi się podoba – jest czytelna, sprawia wrażenie produktu premium. Mamy na niej praktycznie wszystkie potrzebne informacje. W składzie Pirata – oprócz standardowego słodu jęczmiennego – znalazło się miejsce na mniej zwyczajne dla porteru bałtyckiego składniki: płatki pszeniczne oraz cukier. Ten ostatni zapewne został użyty dla podbicia ekstraktu, a tym samym – zawartości alkoholu. Mam nadzieję, że trunek przez to nie okaże się zbyt wodnisty.
O Browarze:
Browar Profesja powstał w 2012 r. w formie stacjonarnej we Wrocławiu. Znany jest z nazywania swoich piw nazwami profesji i umieszczania na etykietach postaci krasnoludów danego zawodu. W swoim portfolio ma wiele interesujących piw, w tym braggota, czy imperialne stouty. W połowie listopada 2021 r., browar ten został przejęty przez spółkę Mazurska Manufaktura. Według deklaracji nowego właściciela Browar Profesja ma nie stracić swojego unikalnego charakteru.
Piwo pasteryzowane, niefiltrowane
Data rozlewu: 03.07.2020
Barwa: Czarne, nieprzejrzyste.
Piana: Bardzo ładna. Brązowa, drobniutka, gęsta i puszysta. Dość trwała. Zostawia śladowy lejsing i opada do grubej obrączki przyklejonej do ścianek szkła.
Aromat: Opiekany, tostowy, trochę kawowy. Czuć też coś w rodzaju cukierków kukułek.
Smak: Brakuje nieco treści. W smaku pojawiają się akcenty ciemnego pieczywa z powidłami śliwkowymi, przypieczony spód od ciasta, trochę kawy. Czuć, że nie jest to imperial stout. Piwo mogłoby być treściwsze, gęstsze. Niemniej zostawia na podniebieniu długi czekoladowy posmak. Finisz lekko rozgrzewający od alkoholu. Goryczka niska.
Wysycenie: Umiarkowane.
No, i niestety Pirat okazał się piwem nieco zbyt wodnistym jak na imperialną wersję porteru bałtyckiego. To jedyne, do czego można się przyczepić. Niektórzy pewnie by powiedzieli, że trunek ten jest trochę za ciemny w smaku – w mojej opinii imperialne portery bałtyckie rządzą się swoimi prawami i mogą być bardziej palone i kawowe niż regularne wersje. Smakowało mi.
Cena: otrzymane w prezencie