Z piwami typu pastry sour dałem sobie póki co spokój. Dużo bardziej odpowiadają mi pastry stouty i po nie staram się regularnie sięgać. Obecnie moje zapasy powoli zaczynają się kurczyć i niedługo będę musiał się ponownie zaopatrzyć :). Ostatnim piwem, które mi się jeszcze ostało z moich ostatnich zakupów w szczecińskim sklepie specjalistycznym Chmiel – Świat Piwa, jest Grizzly z Browaru Hopito. Jest to imperial pastry stout z dodatkiem brazylijskiej kawy, orzechów laskowych oraz wanilii.
Już na samym początku mój wzrok przyciągnęła bardzo efektownie wyglądająca etykieta, która została naklejona na czarną puszkę. Ta naprawdę robi wrażenie. Niektórzy pewnie powiedzą, że jest ona mocno zapaćkana. Coś w tym jest, bo widzimy na niej całą masę różnych kreskówkowych postaci – głównie wariacji na temat leśnej fauny i flory. Mamy więc jakieś ptaki, wiewiórkę, lisa, sarnę, wilka, psa itd. W kilku miejscach pojawiają się niedźwiedzie – tytułowe grizzly. Ciekawym motywem jest coś w rodzaju totemu w kształcie niedźwiedzia, w środku którego widzimy butelkę… piwa z Browaru Hopito. Całość jest utrzymana w „nocnych”, granatowo-pomarańczowych barwach.
Grizzly nie zainteresował mnie jednak jedynie etykietą. Jako miłośnik kawy nie mogłem przejść obojętnie obok imperialnego pastry stoutu z dodatkiem kawowego ziarna z Brazylii. Brazylijska kawa pojawia się w moim dripie chyba najczęściej, dlatego też jestem ciekaw, jak sprawdzi się ona w kompozycji z risową słodowością (opartą na słodzie jęczmiennym, żytnim oraz na płatkach owsianych) oraz dodatkami orzechów laskowych, wanilii i laktozy. Jak już jesteśmy przy orzechach, to zdaję sobie sprawę, że jest to surowiec bardzo trudny pod kątem wykorzystania w piwowarstwie. Po pierwsze orzechy są tłuste, a po drugie ciężko jest z nich wyciągnąć wyraźny, wyczuwalny w piwie smak i aromat. Dlatego też browary często posiłkują się dodatkiem aromatu – tu jednak nie ma go w składzie, więc zakładam, że Browar Hopito nie poszedł na skróty. Za samymi orzechami laskowymi nie przepadam za bardzo, chyba że w postaci Nutelli ;). No, ale ja łasuch jestem, co zresztą widać po moich opływowych kształtach.
Grizzly to imperial stout o porządnych jak na ten styl parametrach. Osiągnięto ekstrakt na poziomie 26° Plato, co pozwoliło wyciągnąć 10,2% alkoholu. Słuszną linię ma Hopito :).
Browar Hopito to browar kontraktowy, którego właścicielem jest Andrzej Pawluczuk z Ostrołęki. Na rynku zadebiutował w połowie 2018 roku. Do tej pory recenzowałem trzy piwa: Pina Chocolada, Citra Sunrise oraz Custom IPA.
Piwo pasteryzowane, niefiltrowane.
Data przydatności: 12.09.2026
Wygląd: Czarne, nieprzejrzyste.
Piana: Niezbyt wysoka, brązowa, drobna. Opada do cieniutkiej obrączki. Zostawia ładny lejsing.
Aromat: Kawowy, intensywnie czekoladowy, słodkawy od wanilii, z nutką migdałową, marcepanową. Faktycznie, pachnie jak jakiś deser.
Smak: Gęste, gładziutkie, zawiesiste. Bardzo czekoladowe i jednocześnie kawowe. Grizzly kojarzy mi się z dobrej jakości czekoladą z kawałkami ziaren kawy. Na szczęście ten imperial pastry stout nie jest przesłodzony – waniliowo-laktozowa słodycz dopełnia deserowy profil, ale nie zakleja i nie mdli. Wraz z ogrzewaniem intensywniejsza staje się orzechowa, ocierająca się o migdałową, nutka. Na finiszu niska, ale zaznaczona na finiszu (pojawia się po chwili) goryczka. Alkohol świetnie ukryty.
Wysycenie: Niski.
Bardzo dobre piwo. Na szczęście Grizzly nie cierpi na częstą przypadłość pastry sourów, tj. zdecydowanie nie jest przesłodzona. Poza tym jest to trunek intensywny, treściwy, gładki. Mimo długiego terminu przydatności do spożycia – pozostało jeszcze prawie sześć lat! – alkohol już teraz jest bardzo dobrze ułożony. Dodatki nie narzucają się – są raczej stonowane i świetnie uzupełniają profil imperial pastry stoutu. Smakowało mi :).
Cena: piwo otrzymane w ramach współpracy ze sklepem specjalistycznym Chmiel – Świat Piwa ze Szczecina