Wczoraj, 30 maja, Browar PINTA na swoim profilu na Facebooku pochwalił się, że uwarzył eisbocka według receptury zdobywcy Grand Prix w Warszawskim Konkursie Piw Domowych – Artura Pasiecznego.
Będzie to chyba pierwsze polskie komercyjne piwo w tym stylu, a już na pewno pierwsze uwarzone na dużą, jak na rzemieślników, skalę. Jak można przeczytać na profilu Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych ekstrakt początkowy tego piwa będzie wynosił 25 stopni Plato, docelowo ma on zostać zwiększony za pomocą procesu wymrażania jeszcze o 2 stopnie Plato.
Do tej pory, z uwagi na dość trudny i specyficzny proces technologiczny oraz ze względu na nieprzewidywalność naszego systemu celnego, polskie browary unikały prób zmierzenia się z tym stylem. PINTA więc po raz kolejny przeciera szlaki na polskiej scenie piwnej. Przypomnę, że ekipa PINTY uwarzyła już także 2 wcześniejsze zwycięskie piwa WKPD – a mianowicie: maibock i barleywine. Mam jednak nadzieję, że po tym jak barleywine okazało się niedoleżakowane (słyszałem to z wielu źródeł, sam tego piwa nie piłem), Ziemek Fałat i spółka w tym roku nie będą się spieszyć z wypuszczeniem eisbocka na rynek. Oczywiście trzymam kciuki, aby wszystko wypaliło i mam nadzieję, że uda mi się spróbować tego piwa :).
Tak na marginesie przypomnę, że na moim blogu recenzowałem już jednego (i to uważanego przez wielu za najlepszego) przedstawiciela tego stylu – Schneider Weisse Aventinus Eisbock. Odsyłam do tego wpisu, ponieważ można tam dowiedzieć się czegoś więcej na temat tego stylu :).