Gdy myślimy o koźlaku, nasuwa się nam skojarzenie piwa dość ciemnego, wyraźnie melanoidynowego, opiekanego, czasem trochę karmelowego, które z czasem (wraz z utlenieniem) nabiera nut owocowych. Nie jestem jakimś mega fanem bocków, ale raz na jakiś czas lubię po jakiś sięgnąć. I taka też ochota mnie naszła akurat dzisiaj. Na szczęście miałem w pamięci, że kilka miesięcy temu (bodaj w sierpniu) na zakupach w Niemczech kupiłem sobie koźlaka z Berliner Kindl Brauerei. Okazało się jednak, że chyba jestem ślepy i nie doczytałem do końca etykiety. Owszem, kupiłem bocka, ale… jasnego – a dokładniej piwo pn. Berliner Kindl Bock Hell.
Tak, autentycznie jest coś takiego jak jasny koźlak. W oficjalnej nomenklaturze niemieckiej jest on określany jako heller bock lub maibock (dosłownie: koźlak majowy). Jak dotąd wiele o tym stylu słyszałem, ale nie miałem okazji go spróbować. Aż do dzisiaj ;). A zatem, co to właściwie jest?
Jak czytamy w różnych opisach heller bocka, jest to po prostu mocny lager o odpowiednich dla koźlaka parametrach (około 16° Plato), tyle że pozbawiony ciemnych, melanoidynowych słodów. Można powiedzieć, że jest to uboższy brat tradycyjnego koźlaka – uboższym pod względem słodowości, ale za to – przynajmniej w teorii – bardziej pijalnym. Zazwyczaj maibocki – jak sama nazwa wskazuje – są sprzedawane wiosną, tj. od połowy kwietnia do czerwca. Jest to piwo jasne – barwa powinna oscylować między głęboko złotą a jasnobursztynową. Jego profil smakowy jest opisywany jako słodowy, chlebowy, tostowy, może nieco miodowy. Chmielowość powinna być niska. Może się zdarzyć nieco DMS-u i diacetylu. Finisz powinien być jednak dość wytrawny z średnią goryczką.
Sam browar Berliner Kindl jest znany obecnie przede wszystkim ze swojego – jak niektórzy uwarzają: najbardziej prawilnego – berliner weisse, który występuje zarówno w wersji zwykłej, jak również – z uwagi na wysoką kwasowość – z dodatkami syropów smakowych. W jego ofercie jest jednak kilka innych stylów – jak pils, zwickel, czy zwykły koźlak. Browar ten ruszył w 1870 r. i obecnie jest częścią koncernu Radeberger Gruppe (Oetker-Konzern).
Piwo niepasteryzowane, niefiltrowane.
Data przydatności: 03.2021
Wygląd: Złociste, wpadający w jasnomiedziany, klarowne.
Piana: Ładna – całkiem obfita, puszysta, drobnopęcherzykowa. Biała. Średnio trwała – wyraźnie syczy. Zostawia szczątkowy lejsing.
Aromat: Czysty, lagerowy.
Smak: Uuu, słodkie i to wyraźnie. Pierwsze skojarzenie? Strong lager, nazywany czasem mózgotrzepem. Piwo jest mdłe – brakuje jakiejś kontry (choćby chmielowej goryczki) dla bazy słodowej. Gdzieś w tle pojawia się delikatna miodowość, ocierająca się o kwiatowość. Po ogrzaniu pojawia się w gardle lekka nuta alkoholowa.
Wysycenie: Dość wysokie.
Zdecydowanie nie jest to styl dla mnie. Dużo bardziej smakuje mi zwykły, ciemny koźlak. Dużo więcej się w nim dzieje. A w przypadku Berliner Kindl Bock Hell mamy do czynienia z jedną wielką nudą. Słodycz słodowa mocno mnie zamuliła – niestety, ewidentnie brakowało tu jakiejkolwiek kontry, choćby ze strony chmielu. Ledwo zmęczyłem półlitrową butelkę ;). Wygląda na to, że nie zostanę miłośnikiem jasnych koźlaków.
Cena: nie pamiętam