Opublikowana tydzień temu pierwsza na Chmielniku Jakubowym recenzja piwa z Browaru Mentzen do dziś cieszy się u Was naprawdę dużym zainteresowaniem. Szczerze mówiąc – spodziewałem się tego :). A zatem dziś przygotowałem dla Was kontynuację tego tematu – zajmę się bowiem kolejną pozycją z portfolio browaru sygnowanego przez Sławomira i Tomasza Mentzenów. Tym razem przyszła kolej na Piwo Pszeniczne, czyli klasyczny w swej formie hefeweizen.
Dla browaru, który chce dotrzeć jednocześnie do tzw. „casuali” i do geeków (a myślę, że Browar Mentzen będzie szedł w tym kierunku), hefeweizen jest obowiązkową pozycją w ofercie. Jest to klasyczny styl, który jeszcze 10 lat temu w Polsce był domeną browarów restauracyjnych i niektórych tzw. „browarów regionalnych”. Już jakiś czas temu uległo to zmianie i piwo pszeniczne typu bawarskiego znalazło się w kręgu zainteresowania browarów kraftowych, które szukały alternatywy, odpoczynku od mocno nachmielonej nowej fali. Hefeweizen świetnie się w tym zadaniu sprawdził. Jednak dobrego pszeniczniaka na skalę przemysłową nie jest tak prosto uwarzyć.
Najpopularniejszym weizenowym szczepem drożdży, dzięki któremu można uzyskać w piwie aromat bananów i goździków, są tzw. „wubeki”, czyli WB-06. Mają one jedną zasadniczą wadę – są żarłoczne. Jeśli nie okiełzna się ich w porę, zjadają zawarte w brzeczce cukry praktycznie do zera, dając bardzo wytrawne, papierowe wręcz piwo. Aby tego uniknąć, trzeba przerwać w odpowiednim momencie fermentację. Trick ten od zawsze stosowały browary restauracyjne, przetaczające na wyszynk nie do końca dofermentowane piwo. Tak przygotowane „pszeniczniaki” są słodsze i pełniejsze. W przypadku piwa butelkowego czegoś takiego nie można wypuścić na rynek, ponieważ jest to prosta droga do „granatów”. Taki weizen musi odpowiednio odfermentować – nawet jeśli jest pasteryzowany. Problem ten rozwiązują inne weizenowe drożdże, szczególnie te w postaci płynnej. Ale nie każdy browar chce się w nie bawić.
Dlaczego o tym piszę? Sięgając po butelkowanego weizena zawsze mam obawę o jego pełnię, teksturę – czy nie będzie wodnisty. Nie ukrywam, że bardziej lubię pszeniczniaki zdominowane przez słodkiego, dojrzałego banana niż przez fenolowe goździki. Stąd weizeny na płynnych drożdżach zwykle są dla mnie smaczniejsze. Mimo, że piwo pszeniczne w rzeczywistości słodkie nie jest, to bananowe estry oszukują niejako mózg, sugerując mu, że powinien odczuwać słodycz. Niestety. Browar Mentzen nie umieścił na etykiecie informacji, jakich drożdży użył, a w korespondencji z p. Tomaszem Mentzenem dowiedziałem się, że faktycznie użyto wspomnianych wyżej drożdży WB-06. Dlatego też jest we mnie pewien niepokój ;).
Jak już jesteśmy przy etykiecie – według niej nazwą tego trunku jest „Piwo Pszeniczne”, natomiast na stronie internetowej browaru nazywa się on „Pszenicą Mentzena”, co też powtarza się w „morskiej opowieści” na butelce. Chyba zabrakło nieco konsekwencji ;). Poza tym nie mam większych zastrzeżeń – etykieta jest ładna, a szczególnie szanuję umieszczoną na butelce wzmiankę, aby unikać nasłonecznienia tego piwa. Mam nadzieję, że sklepy i hurtownie wezmą ją sobie do serca. Podana jest również temperatura serwowania. Piwo Pszeniczne zostało uwarzone w Browarze Sady – piwowarem Browaru Mentzen, który jest też autorem receptury weizena, jest Łukasz Rudnik.
Gdy tydzień temu pisałem o Piwie Wielozbożowym, to dystrybucja piw Mentzenów była mocno ograniczona. Ograniczała się raptem do kilku miast oraz do sklepu internetowego. Zasięg sprzedaży stale się powiększa i dziś te piwa można kupić w sklepach stacjonarnych w Toruniu, Warszawie, Łodzi, Słomnikach, Gdańsku, Wrocławiu oraz Bochni. Lista tych miejsc jest dostępna na stronie internetowej Browaru Mentzen.
Piwo pasteryzowane, niefiltrowane.
Data przydatności: 18.11.2021
Wygląd: Żółte, równomiernie zmętnione.
Piana: Niska, szczególnie jak na weizena. Szybko opada do grubej obrączki przyklejonej do szkła.
Aromat: Mało intensywny i mało intensywny. Trochę zboża, nieco goździka i to w sumie tyle.
Smak: Jest goździk! Już w pierwszym łyku pojawiają się fenole – niezbyt intensywne, ale wyczuwalne. Potem już nieco gorzej, bo ewidentnie brakuje nut bananowych (estrów). Są za to przyjemne nuty zbożowe, chlebowe. Mam jednak wrażenie zbyt dużej wodnistości. Piwo Pszeniczne jest papierowe w odczuciu (nie mylić z mokrym kartonem, który jest objawem utlenienia), co jest charakterystyczne dla głębiej odfermentowanych piw na drożdżach WB-06. Zapewne latem by się to sprawdziło przy gaszeniu pragnienia, jednak przy obecnej pogodzie brakuje tu ciała. Do końca degustacji banan nie pojawił się. Goryczki brak, co jest jak najbardziej zgodne ze stylem.
Wysycenie: Wysokie, trochę zapycha żołądek. Takie właśnie powinno być w weizenie.
Niezły weizen, choć do najlepszych w Polsce nieco mu brakuje. Porównuję go oczywiście do typowo kraftowych weizenów. Brakuje mu przede wszystkim pełni, a i nuty bananowe niestety gdzieś się zapodziały. Docenić za to należy, że Piwo Pszeniczne jest piwem goździkowym (co jest na plus, bo często fenoli brakuje), wyraźnie zbożowym w smaku. Podejrzewam, że latem bardzo dobrze sprawdzi się ten trunek do gaszenia pragnienia, orzeźwienia w gorące dni. Zimą jednak szukałbym więcej pełni. Piwo Wielozbożowe bardziej mi podeszło, ale może to być po prostu kwestią gustu.
Browar Mentzen przekazał mi już informację, że w tym tygodniu uwarzona zostanie kolejna warka Piwa Pszenicznego z nieznacznie zmodyfikowaną recepturą – zmiany mają wyeksponować nuty bananowe oraz podnieść pełnię trunku. Jak zapewnia p. Tomasz Mentzen, te kosmetyczne modyfikacje sprawią, że miłośnicy banana w weizenie będą zadowoleni :).
Cena: piwo otrzymane w ramach współpracy komercyjnej z Browarem Mentzen