Jednym z elementów piwnej rewolucji są hybrydy stylów. Pozwalają one połączyć cechy klasycznych piw z tymi nowofalowymi. Idealnym tego przykładem są: white IPA, czy też white american pale ale. Są to warianty łączące w sobie intensywne nachmielenie z pszenicznym zasypem oraz użyciem kolendry i cytrusów. Jakkolwiek „białych ipek” jest u nas całkiem sporo, to ten drugi styl jest w Polsce znacznie rzadziej spotykany. Tym samym, gdy jakiś czas temu do jednego z marketów trafiło White APA z Browaru Szałpiw, od razu mnie zaciekawiło.
No właśnie. Na początku byłem przekonany, że white APA od Wojciecha i Jana Szałów będzie zwykłym, bardziej pszenicznym american pale ale’m z dodatkiem wspomnianej już wyżej kolendry i – być może – skórki pomarańczy, czy cytryny. Oj, pomyliłem się, bo trunek ten jest znacznie ciekawszy niż początkowo zakładałem. Szałpiw sięgnął bowiempo dwa niestandardowe, kwiatowe składniki: kwiaty czarnego bzu oraz jaśminu. Za cytrusowy aspekt oprócz chmielu będzie odpowiadał natomiast olejek bergamotowy, który powinien wnieść aromat kojarzący się zwykle z herbatą earl grey. W zasypie oczywiście nie mogło zabraknąć słodu pszenicznego, który zastąpił charakterystyczną dla witbierów niesłodowaną pszenicę. Gładkości trunkowi mają za to dodać płatki owsiane.
Tak o swoim piwie pisze Szałpiw:
– Piwo o delikatnym aromacie pochodzącym z kwiatów czarnego bzu oraz jaśminu, doprawione szczyptą kolendry oraz nutą bergamotki. W połączeniu z amerykańskimi chmielami daje odczucie lekkości i subtelnej słodyczy przełamanej przyjemną goryczką – czytamy na etykiecie.
Szkoda, że nie zdecydowano ujawnić się, co to dokładnie za odmiany amerykańskiego chmielu.
Etykieta recenzowanego dziś piwa czterech liter zdecydowanie nie urywa. Przedstawia ona dwa bardzo kolorowe, jakby kwiatowe lwy znane z logo z Szałpiwu na białym tle. I w sumie tyle można o tej etykiecie powiedzieć :P. Jest czytelna, zawiera sporą dawkę informacji, ale wzroku za bardzo nie przykuwa.
Data przydatności: 14.09.2021
Wygląd: Jasnozłociste, opalizujące.
Piana: Umiarkowanie obfita, drobna. Dość szybko opadając zostawia śladowy lejsing.
Aromat: Kwiatowy, cytrusowy. Przyjemny, rześki. Dość intensywny.
Smak: Wytrawne, lekkie, rześkie, może nieco wodniste. Sprawia wrażenie lekko kwaskowatego. Dominują nuty kwiatowe – najpierw pojawia się czarny bez, a za chwilę nieco słodszy jaśmin, kojarzący mi się z zieloną herbatą jaśminową. Kwiatowość ociera się nieco o nuty mydlane. Finisz cytrusowy, choć nie powiedziałbym, że bergamotkowy (no, może delikatnie). Kolendry za bardzo nie wyczuwam, może przejawiać się jedynie jako trochę przyprawowy finisz. Goryczka wyraźna, dość długa o charakterze grejpfrutowym.
Wysycenie: Niskie.
Ciekawe doświadczenie. Na pewno nie można powiedzieć, że nuty kwiatowe nie są tu wyczuwalne. Ba, są wręcz na pierwszym planie. Kompletnie nie tego spodziewałem się po White APA. Za to charakterystyczne dla witbierów kolendra i cytusy są bardzo daleko schowane. Trzeba się trochę natrudzić, by je w smaku odszukać. W aromacie jakieś tam cytrusy się pojawiają, ale nie wiem na ile to zasługa bergamotki, a na ile chmielu. Jak na american pale ale, jest tu też dość spora goryczka. Na szczęście baza słodowa nie przytłacza – jest lekka i zwiewna. Zaskakujący trunek :).
Cena: piwo otrzymane w prezencie