Od trzech dni męczę się z optymalizacją wydajności strony. No, ale chyba w końcu udało mi się osiągnąć całkiem zadowalający efekt. Dajcie znać, jeśli macie jakiekolwiek problemy z wyświetlaniem się portalu :). Prace optymalizacyjne sprawiły, że na Chmielniku niewiele się w ostatnich działo. No, ale w końcu trzeba się zabrać do roboty :). Zanim przejdę do serii stoutów, które miałem przyszykowane do recenzji z okazji Międzynarodowego Dnia Stoutu, to dziś na tapecie znalazł się u mnie pastry sour, ale nie taki zwykły, bo uwarzony w ramach kooperacji między polskim Browarem Stu Mostów a hiszpańskim (baskijskim) Basqueland Brewing Company. A zatem przedstawiam Państwu ART+36 Pastry Sour Ale Pineapple Dragon Fruit ;).
Dziś mamy kolejną recenzję z baaardzo długim tytułem :P. W sumie mogłem zrezygnować z nazw użytych w tym piwie owoców, bo z tego co kojarzę, to wypuszczona została tylko jedna wersja tego pastry soura. No, ale według strony internetowej Browaru Stu Mostów tak właśnie brzmi oficjalna nazwa recenzowanego dziś przeze mnie trunku. Więc zostawiam tak jak jest.
ART+36 Pastry Sour Ale jest dla mnie wyjątkowe z dwóch powodów – po pierwsze zostało uwarzone w ramach kooperacji z browarem z należącego aktualnie do Hiszpanii Kraju Basków. To chyba pierwsze z tego regionu piwo, które mam okazję próbować. Z Basqueland Brewing nie miałem jak dotąd do czynienia. A muszę przyznać, że jego oferta wygląda całkiem zachęcająco – portfolio oparte jest na stylach nowofalowych – ipach, sourach, ale są też lagery. Oferta tego baskijskiego browaru nie odbiega od tego, do czego nas przyzwyczaiły polscy kraftowcy. ART+36 Pastry Sour Ale wpisuje się w rozpoczętą przez Basqueland Brewing w czasie pandemii linię piw „Beer with friends”, w ramach której szczegóły na temat poszczególnych piw są ustalane z browarami zagranicznymi przez internet.
Przechodząc do samego piwa, to dość oryginalną decyzją było użycie owocu znanego w Polsce jako smoczy owoc, bądź też pitaya. Czasem pojawia się on w naszych marketach, przykuwając swoim dziwacznym wyglądem. I ja bodaj raz, czy dwa się na niego skusiłem, jednak – z tego co pamiętam – nie smakował mi. Dziś kojarzę go jako coś niesamowicie mdłego.
– Aby odtworzyć smak deseru „pastry” w procesie produkcji użyliśmy dwóch rodzajów owoców tropikalnych: ananasa i smoczego owocu, które wzbogaciły profil aromatyczny piwa. Dodatek cukru mlecznego – laktozy zrównoważył ich kwaśny smak i nadał więcej słodyczy. Aksamitną konsystencję i mętność uzyskaliśmy natomiast dzięki dodatkowi słodu pszenicznego i płatków owsianych. Idealne piwo na lato! – czytamy na stronie Browaru Stu Mostów.
Być może połączenie ananasa (którego lubię) i pitayi zrobi robotę, ale to się okaże dopiero za chwilę. Sporym miłym zaskoczeniem dla mnie jest wzmianka (na stronie, bo na samej etykiecie mamy wymienione jedynie alergeny, co zresztą szkaluję :() o użyciu bakterii kwasu mlekowego. Zatem piwo zostało zakwaszone w sposób prawilny, co jak najbardziej się chwali. Znamy również chmiele – użyto dwóch amerykańskich odmian Chinook oraz Simcoe. Wspominam o tym w ramach tzw. kronikarskiego obowiązku, bo z doświadczenia wiem, że w pastry sourach chmielenie zwykle gra niewielką rolę i jest całkowicie przykryte przez dodatki owoców.
ART+36 Pastry Sour Ale Pineapple & Dragon Fruit zostało nalane do czarnej puszki o pojemności 440 ml, na którą naklejoną różową etykietę, która przedstawia uśmiechnięte owoce – ananasa i dragon fruit. Projekt jest czytelny i miły dla oka.
Piwo niefiltrowane i pasteryzowane.
Data przydatności: 16.06.2021
Wygląd: Złociste, lekko zaróżowione, zamglone – ładnie się prezentuje.
Piana: Niezbyt obfita, ale drobna i gęsta. Umiarkowanie trwała. Zostawia śladowy lejsing.
Aromat: Dziwny, owocowy, cukierkowy. Kojarzy mi się z jakąś gumą do żucia, chyba z takimi kolorowymi „kulkami”, które pamiętam z dzieciństwa.
Smak: Tu też najlepszym określeniem na to piwo jest słowo: dziwne. Nie ma tu zbyt dużej kwasowości, co niestety jest dla mnie minusem. ART+36 Pastry Sour Ale Pineapple Dragon Fruit to piwo słodkie, „słodyczowe”, ale jakbym nie wiedział, co zostało tu dodane, to bym nie zgadł. Ale to dlatego, że smoczy owoc jadłem może ze dwa razy w życiu i mi nie smakował. Ananas jest obecny (taki bardziej świeży niż z puszki). Wanilia daję odczucia kompleksowości smaku, dodaje mu głębi, ale nie narzuca się.
Wysycenie: Dość wysokie.
Jeden z dziwniejszych pastry sourów, jakie dotychczas piłem. Faktycznie kojarzy się z jakimiś słodyczami – ja osobiście miałem skojarzenie z konkretnym rodzajem gumy do żucia – taką w formie kolorowych kulek, które w mojej podstawówce w sklepiku można było kupić na sztuki. Jak zwykle głównym moim zarzutem wobec pastry sourów jest zbyt niska kwasowość w stosunku do słodyczy (podbijanej tu przez wanilię), tak też jest i w tym wypadku. No, ale jest to przypadło praktycznie każdego przedstawiciela tego stylu, więc pewnie tak ma być ;). Podsumowując – ciekawe piwo, ale nie wróciłbym do niego.
Cena: 10,95 zł za 440 ml w sklepie specjalistycznym Chmiel – Świat Piwa w Szczecinie