Przez długi czas piwny honor Szczecina ratowały jedynie browary restauracyjne. Pod względem kraftu miasto to było daleko w tyle za innymi dużymi miastami w Polsce. W kwietniu ubiegłego roku pojawiła się pewna jaskółka zmian – Browar Gryfus, który wówczas zadebiutował na „dużych garach”, wypuszczając Debiutanta, czyli juicy IPA, oraz american amber ale Bursztyn z Północy. Potem trochę o chłopakach z gryfem w logo trochę ucichło, ale na szczęście tylko tymczasowo i znowu dali o sobie znać. Tym razem Gryfus wziął się za hazy american pale ale i tak na półkach sklepowych znalazł się Gryfi Stan.
W 2020 r.w polskim piwowarstwie rzemieślniczym walkę o prym wiodą dwa słowa – hazy oraz pastry. Z uwagi na wybuchowe kłopoty z pastry sourami pewną przewagę chyba wypracowały sobie style określane jako hazy. Trend ten postanowił wykorzystać szczeciński kontraktowiec Browar Gryfus. Jako, że chłopaków – Konrada Sworowskiego i Krzysztofa Pronobisa – znam osobiście nie mogłem tego faktu przeoczyć i jak tylko zobaczyłem Gryfi Stan w szczecińskim Chmielu, musiałem nabyć to piwo drogą kupna :).
Gryfi Stan to hazy american pale ale, czyli takie bardziej soczyste, gładkie, mocno nachmielone na smak i aromat. Za soczkowy profil piwa odpowiada – oprócz chmielu – dodatek skórki słodkiej pomarańczy. Jakby tego było mało całość pozwolono sobie dosłodzić laktozą. No tego ostatniego to ja się tu nie spodziewałem. No, ale akurat może tu to wszystko ładnie ze sobą zagra :). Nowość od gryfusów nachmielona została dwoma amerykańskimi odmianami – Citra oraz Mosaic.
Jak to coraz częściej u mnie bywa, przyczepię się jednak do etykiety Gryfiego Stanu. Jest ona trochę paździerzowa, co oczywiście może mieć swój klimat i komuś się podobać. Z tym nie będę dyskutował. Zwrócę jednak uwagę na słabą czytelność – szczególnie części z podanym składem, parametrami itd. No, drobny, czarny font na ciemnoniebieskim tle, to nigdy nie jest dobry pomysł :P.
PS. Tak się dobrze składa, że akurat dziś Gryfus obchodzi ósmą rocznicę rozpoczęcia przygody z piwem i piwowarstwem. Chłopakom życzę z tej okazji wszystkiego co najlepsze :). Ta recenzja zgrała się z rocznicą kompletnie przypadkowo.
Piwo pasteryzowane i niefiltrowane
Data przydatności: 31.03.2021
Kolor: Początkowo jasnozłociste, świetliste, opalizujące, prawie klarowne. Do „hazy” trochę brakuje. Trochę lepiej jest przy przelaniu z osadem – piwo staje się jasnożółte i trochę bardziej opalizujące.
Piana: Niezbyt wysoka, drobna i umiarkowanie trwała. Zostawia śladowy lejsing.
Aromat: Owocowy, wyraźnie cytrusowy, świeży. Po ogrzaniu zbożowy.
Smak: Słodziaszek. Piwo jest wyraźnie słodkie, ale jednocześnie mało treściwe, trochę wodniste. Po wlaniu osadu zyskuje trochę na „body”. Za słodycz odpowiada ewidentnie dodatek laktozy oraz skórki pomarańczy. Gryfi Stan jest piwem wyraźnie cytrusowym, pomarańczowym. W tle trochę nut słodowych, zbożowych, czystych i lekkich. Na finiszu lekka goryczka. Dla mnie jednak chyba trochę za słodkie.
Wysycenie: Umiarkowane.
Gryfi Stan jest słodki, dla mnie trochę za bardzo słodki. Wiem, że jest to piwo typu hazy, a tym samym z definicji niskogoryczkowe, ale właśnie tej goryczki mi tu zabrakło. Mogłaby ona bardzo dobrze skontrować słodycz. Od razu mówię, że warto wymieszać osad z dna butelki przed degustacją – piwo wtedy sporo zyskuje. Na pewno trunek ten nie jest przechmielony, a właśnie takie były dwa poprzednie piwa sprzed 1,5 roku. Poza tym Gryfi Stan jest owocowy, intensywnie cytrusowy. Trochę szkoda, że Mosaic gdzieś zniknął. Krótko mówiąc, jest OK, choć nie do końca w moich gustach :).
Cena: piwo otrzymane w ramach współpracy barterowej ze sklepem specjalistycznym Chmiel – Świat Piwa w Szczecinie