Gdy otrzymałem od Browaru Lubicz zestaw czterech piw, miałem zamiar zrecenzować je jeszcze w sierpniu – w miesiącu, w którym obowiązywała promocja na darmową przesyłkę w sklepie internetowym browaru. Dziś jest jej ostatni dzień. No i nie zdążyłem – dziś bowiem opiszę swoje wrażenia z degustacji trzeciego z czterech piw – dziś na mój „warsztat” zawitał Leżak z krakowskiego browaru restauracyjnego Lubicz.
Do tej pory pochyliłem się nad Pszenicznym oraz American Pale Ale z Browaru Lubicz. I były to naprawdę niezłe piwa. Po nowofalowej „apce” znowu przechodzę do bardziej klasycznych stylów. Ogólnie całe portfolio Browaru Lubicz szału nie robi – ot, jest to taki dość zwyczajny pod tym względem browar restauracyjny, opierający się na klasycznych rodzajach piwa.
O browarze:
Restauracya Browarna Browar Lubicz zlokalizowana jest przy krakowskiej ulicy o tej samej nazwie, łączącej obszar Starego Miasta z Bastionem V Lubicz. Działa ona od września 2015 r. w zabytkowych zabudowaniach historycznego krakowskiego browaru (a dokładniej w budynku dawnej słodowni), który swoją działalność rozpoczął mniej więcej w połowie XIX wieku. Poza tym wg Wikipedii z historycznych budynków dawnego browaru zachowały się: budynek wagi, magazyny, obiekty ekspedycyjne, suszarnia słodu i słodownia, kotłownia z 37-metrowym kominem, budynek w którym znajdowała się maszyna parowa, piwnice fermentacyjne i leżakowe, warzelnia, zespół rezydencjalny, budynki administracyjne i socjalne. Co ciekawe, swego czasu właścicielem tego zakładu był Browar Okocim. Po jego przejęciu przez Carlsberga nowy właściciel zdecydował w 2001 r. o zaprzestaniu produkcji piwa w Krakowie. Sercem aktualnie działającego browaru jest sprzęt niemieckiej marki Joh. Albrecht Brautechnik. Przy powstawaniu browaru towarzyszył Krzysztof Ozdarski.
Mamy więc piwo Leżak. Zakładam więc, że jest to zwykły jasny lager – i muszę przyznać, że ubolewam, że nie zdecydowano się na pilsa. Choć z drugiej strony w takim szczecińskim Browarze Stara Komenda piwo Jasne okazało się być naprawdę dobrym pilsnerem. Więc może i w tym wypadku się zdziwię. Oby – po cichu na to liczę. Leżak to piwo, którego zasyp oparto wyłącznie na słodzie jęczmiennym. Do nachmielenia wykorzystano odmiany polskie i niemieckie, niestety na etykiecie nie podano, jakie dokładnie.
Leżak jest piwem niepasteryzowanym. Z informacji dołączonych przez browar wynika, że zostały rozlany do butelek prosto z tanków 27 lipca 2020 r., czyli ponad miesiąc temu. Warto też zauważyć, że dano mu bardzo krótką “gwarancję”, bo jedynie około dwóch miesięcy. Mam nadzieję, że nic mu się nie stało.
Piwo niepasteryzowane, niefiltrowane
Data przydatności: 18.09.2020
Kolor: Jasnozłociste, opalizujące.
Piana: Ładna, drobna i gęsta. Dość trwała. Zostawia ładny lejsing.
Zapach: Słodowy, mam wrażenie, że estrowy – przy ogrzewaniu pojawiają się jakieś banany. Gdzieś w tyle głowy zapaliła mi się lampka z podpisem aldehyd octowy, ale chyba to były jednak jabłkowe estry.
Smak: Nie jest to piwo czyste w smaku, czyli takie jaki lager być powinien. Na pewno mamy tu estry i to naprawdę sporo – banany, jabłka, gruszki. Piwo jest owocowe w smaku. Dopiero po chwili wychodzi zbożowa słodowość, z delikatnym posmakiem słodu pilzneńskiego. Goryczka niska, zaznaczona na finiszu.
Wysycenie: Wysokie.
Nie jest to udane piwo. Problem jest czystością tego piwa, jakkolwiek trochę rasistowsko to zabrzmiało :P. W smaku pojawiło się sporo owocowych, estrowych posmaków. A ich w lagerze być nie powinno wcale. Na pewno nie jest to też pils, bo goryczka jest tu niska, typowa dla szeroko pojętego jasnego lagera. No, nie są to moje klimaty – poprzednie piwa dużo bardziej mi smakowały. Mam nadzieję, że Marcowe będzie dużo bardziej udane. A jego recenzja powinna pojawić się już niedługo ;).
Cena: piwo otrzymane w ramach współpracy barterowej z Browarem Lubicz