Przygotowując się do kolejnej recenzji zauważyłem, że w ostatnim czasie nagromadziło mi się kilka milk stoutów. Większość z nich trafiła do mnie nie tyle drogą kupna, ale za pośrednictwem tzw. darów losu. Przesyłkę otrzymałem m.in. do kontraktowego browaru Last Bell, który nawiązał ze mną kontakt po tym, jak wzmianka o jednym z jego piw pojawiła się w jednym z wpisów z cyklu Wieści Tygodnia. I tak dziś mogę Wam zaprezentować piwo Socolate Paradisus z dodatkiem łuskanych, pokruszonych i prażonych ziaren kakaowca (tzw. cocoa nibs), macerowanych w czarnym rumie.
O browarze:
Last Bell to browar kontraktowy, który oficjalnie ruszył 22 czerwca 2019 r.. Jest to spółka Tomasza i Jolanty Kucejów z Nowej Wsi koło Pasłęka w wojewódzwie warmińskom-mazurskim. Oboje zaczynali jako piwowarzy domowi. Aktualnie Browar Last Bell ma na swoim koncie (wg danych portalu Polski Kraft) dziewięć piw – trzy z nich otrzymałem w prezencie.
Okej, wiem, że jest to debiut Last Bella na portalu, ale jednak muszę trochę skrytykować wygląd jego etykiet. Te nie podobają mi się – mam wrażenie, że są one projektowane w Wordzie za pomocą clip-artów :P. Nie są też do końca przemyślane, ponieważ początkowo byłem przekonany, że recenzowane dziś piwo nazywa się Chocolate Stout. Dopiero po jakimś czasie odkryłem, że prawdziwa jego nazwa jest umieszczona gdzieś indziej, bardziej z boku etykiety. Na pochwałę natomiast zasługuje szczegółowość umieszczonych na butelce informacji. Jest więc pełny skład z listą użytych słodów i odmian chmielu. To mi się podoba :).
Socolate Paradisus jest milk stoutem, czyli stoutem z dodatkiem cukru mlecznego, laktozy (a to ważna informacja dla tych, co jej nie tolerują). Dodatkowo w składzie znalazły się pokruszone prażone ziarna kakaowca. Ale nie takie zwyczajne, ponieważ przed użyciem macerowano je w czarnym rumie (w sumie pierwsze słyszę o takim rodzaju alkoholu :P).
Piwo powstało przy współpracy firmą SklepCzekolada.pl.
Data przydatności: 10.09.2020
Kolor: Czarne, nieprzejrzyste.
Piana: Brązowawa, bardzo ładna. Dość obfita, drobniusieńka i trwała. Nie wiem, czy nie zwiastuje ciut zbyt dużego nagazowania jak na stout. Last Bellowi udało się uniknąć „tłuszczowej pułapki” ziaren kakaowca, która niszczy pianę.
Zapach: Gorzka czekolada i kawa. Jest też coś, co mi nieco przeszkadza, choć nie bardzo wiem co. Coś jakby nieco siarkowego.
Smak: Socolate Paradisus to piwo słodkawe (czuć wyraźny wpływ laktozy) i dość pełne – co nie jest czymś oczywistym w przypadku milk stoutów. O, dziwo w składzie nie ma też płatków owsianych, ani jęczmiennych. Smak tego trunku przywodzi na myśl przede wszystkim mleczną czekoladę z bardzo dużą zawartością kakao (m.in. Lindt ma takową w ofercie). Wraz z ogrzewaniem na wierzch wychodzi kakao – kojarzy mi się z takim wykorzystywanym do posypywania ciast, np. tiramisu. Na podniebieniu zostawia długi kakaowy posmak.
Wysycenie: Umiarkowane, po spienieniu się – niskie, w kierunku umiarkowanego.
Smaczne piwo. Socolate Paradisus faktycznie jest mocno czekoladowym milk stoutem, z przyjemną i dość wyraźną słodyczą laktozy (ale też nie przegiętą!). Nie ma tu tez częstej w tego rodzaju piwach uczucia wodnistości. Muszę przyznać, że Last Bell zaliczył całkiem udany debiut :).
Cena: piwo otrzymane w ramach współpracy barterowej z Browarem Last Bell