O kooperacjach nawiązanych przez polskie browary kraftowe piszę często. Stosunkowo rzadko jednak tego rodzaju współpraca wybiega poza świat piwa. Czasem jednak jest inaczej i taka właśnie kooperacja będzie tematem dzisiejszej recenzji. A zajmę się dziś piwem Source of Life, uwarzonym przez Browar Rockmill wspólnie z biurem podróży Go For World. Jak określono na etykiecie, jest to siberian sour, czyli fruit sour ale z jagodą kamczacką.
Muszę się przyznać, że o biurze podróży Go For World nigdy nie słyszałem. Wielu z Was pewnie też nie. Okazuje się, że firma ta należy do… znanego skądinąd Jarosława Kuźniara, dość kontrowersyjnej medialnej osobistości. Osobiście za nim nie przepadam – zresztą mam tak z większością telewizyjnych „gwiazdeczek”. Przypomnę tu choćby to, że swego czasu Kuźniar zasłynął z wypowiedzi o darmowym „wypożyczaniu” rzeczy z amerykańskiego Walmarta, w którym ponoć wiele z zakupionych rzeczy można bezproblemowo oddać, nawet gdy były używane. Wg dziennikarza jest to jeden ze sposobów na zmniejszenie kosztów podróży do USA. No, podpadł mi tym tekstem. A ja z natury jestem pamiętliwy.
Wracając do piwa, to otrzymałem je w przesyłce od Browaru Rockmill (po małych problemach z solidnością firmy FEDEX, które skończyły się na szczęście po interwencji na infolinii). A paczka ta była dość osobliwa, ponieważ po jej otwarciu moim oczom ukazały się… szyszki, mech oraz efektownie wyglądająca tuba. W tubie znalazła się butelka recenzowanego dziś piwa. W zestawie była też bardzo ładna szklanka typu tumbler.
Samo piwo Source of Life też jest interesujące. Rozpoczyna ono nową serię w ofercie Rockmilla – tj. Rockmill Without Borders. Jest to sour ale, do którego dodano owoce jagody kamczackiej (tj. wiciokrzewu kamczackiego). Rodzi on charakterystyczne, wydłużone owoce, przypominające trochę dzwonki pokryte niebieskim, woskowym nalotem. Jak czytamy w Wikipedii, mają one słodko-kwaśny smak z charakterystyczną goryczką. Posiadają właściwości wzmacniające, antyseptyczne i odtruwające organizm. Niestety, nie miałem okazji jeść jagody kamczackiej, więc nie znam jej smaku.
Zastanawia mnie jednak jedna rzecz, w składzie Source of Life nie wymieniono, ani bakterii kwasu mlekowego, ani samego kwasu. Być może piwo zostało zakwaszone metodą „sour in the kettle”, co mogłoby to wyjaśniać. Mam nadzieję, że nie zapomniano niczego wymienić w składzie :). Chyba sama dość słodka przecież (a przynajmniej tak wynika z opisu) jagoda, chyba nie dałaby rado jakoś mocno zakwasić piwa. No, dobra – czas jednak zweryfikować, co tam kryje się w butelce z naprawdę ładną etykietą, przedstawiającą jezioro w kalderze wulkanu, bądź też zapadniętej krasowej jaskini. Fajnie i klimatycznie to wygląda.
Data przydatności: 01.06.2021
Kolor: Czerwono-różowe. Zmętnione.
Piana: Różowa. Całkiem obfita, drobnopęcherzykowa. Umiarkowanie trwała – opada do nieregularnych wysp i równomiernej obrączki.
Zapach: Wyraźnie owocowy, intensywny. Nie wiem, jak dokładnie pachnie jagoda kamczacka, ale myślę, że udało się tu przenieść sporo z jej aromatu. Zapach jest świeży i przyjemny – sprawia wrażenie orzeźwiającego. Nie pachnie kompotem.
Smak: Jest kwaśno, kwasowość jest na poziomie takich kwaśniejszych owoców. Choć na etykiecie czytamy, że jagoda kamczacka jest słodsza od naszej rodzimej, to jednak w Source of Life tego nie czuć. Smak tego piwa kojarzy mi się z niesłodzonymi sokami z żurawiny. Finisz przypomina mi sok z czerwonej porzeczki. Nuty słodowe są dobrze ukryte, praktycznie ich nie czuć. Goryczki nie ma.
Wysycenie: Umiarkowane.
Bardzo fajny owocowy kwas. Piwo jest kwaśne, owocowe. Nie zgadłbym jednak, że użyta została jagoda kamczacka (no, ale tak jak już wyżej pisałem – nie znam jej smaku). Bardziej stawiałbym na jakąś porzeczkę, czy żurawinę. Całość mi smakowała – Source of Life jest piwem typowo na lato, dzięki temu, że jest naprawdę orzeźwiające. Udany eksperyment.
Cena: piwo otrzymane w ramach współpracy barterowej z Browarem Rockmill