
Black IPA – jak ja ubolewam, że tak mało piw w tym stylu jest dostępnych na rynku. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest to, że tego rodzaju piwa nie sprzedają się. Jeśli ktoś szuka „ipy” to zwykle sięga po jakiegoś new englanda, względnie west coasta. Natomiast szukający ciemnych stylów szukają raczej stoutów i porterów. Przy okazji moich ostatnich zakupów, które dokonałem wyjątkowo przez internet, trafiłem jednak na piwo AleDŹWIEDŹ z Browaru Kazimierz, czyli black IPA właśnie :).
Oj, jak dawno już nie piłem black IPA. Aż z ciekawości sprawdziłem – piwo w tym stylu recenzowałem na początku sierpnia ubiegłego roku, czyli prawie 10 miesięcy temu! Szmat czasu – sporo wody w Odrze upłynęło już od tamtego czasu. W szczecińskim Chmielu, gdzie zwykle się zaopatruję, piwa w tym stylu widuję naprawdę rzadko, co też przekłada się na częstotliwość, jaką po nie sięgam. No, ale koniec ględzenia – czas skupić się na bohaterze dzisiejszej recenzji.
A jest to bohater całkiem poważny, przynajmniej patrząc na etykietę. Widzimy na niej białego niedźwiedzia, pijącego piwo z kufla w otoczeniu gałązek chmielu.
Z tego krótkiego opisu możemy wyczytać, że twórcy AleDŹWIEDZIA wprost mówią, że nie należy oczekiwać po tym piwie ciemnego piwa smakującego jak jasne, czego niektórzy oczekują od black IPA. Browar Kazimierz wspomina bowiem o lekkiej paloności i czekoladowych nutach w smaku. Na etykiecie nie ma niestety wzmianki o tym, jakie dokładnie odmiany chmielu zostały użyte w tym piwie. Z pomocą przychodzi natomiast portal Polski Kraft, z którego wyczytać możemy, że do AleDŹWIEDZIA trafiły trzy amerykańskie chmiele: Zeus, Amarillo oraz Simcoe. Wszystkie są nam już doskonale znane, żeby nie powiedzieć po części oldschoolowe ;).
Parametry piwa AleDŹWIEDŹ – jedynie 6% alkoholu z 16tki, czyli płytkie odfermentowanie – każą spodziewać się piwa pełnego, ze sporą ilością słodowego ciała. Ciekaw jestem, jak całość wyszła bardzo sympatycznej ekipie Browaru Kazimierz :). A więc nie przedłużając, czas przystąpić do degustacji :).
Data przydatności: 02.11.2020
Kolor: Ciemnobrązowe, trochę ciemniejszy od coli. W szklance refleksy są widoczne jedynie przy dnie.
Piana: Żółto-brązowa. Wysoka, drobniusieńka niczym na azocie. Bardzo trwała. Zostawia podręcznikowy lejsing.
Zapach: Chmielowy, cytrusowy, kawowy. Wydaje mi się, że pojawia się też coś lekko siarkowego, warzywnego (DMS?). Dość szybko się to ulatnia.
Smak: Kompletnie nie mam pojęcia, dlaczego styl ten trudno się sprzedaje :/. AleDŹWIEDŹ to piwo gładziutkie, aksamitne. Na pierwszym planie jest co prawda kawa, ale nie jest jej na tyle, by powiedzieć, że jest to american stout. Jest też sporo pełni, słodowej słodyczy, wpadającej w gorzką czekoladę. No i jest chmiel – taki cytrusowo-żywiczny, wyraźny, wpadający w charakterystyczny dla tego stylu prażony słonecznik. Na finiszu całkiem pokaźna, przyjemna goryczka.
Wysycenie: Niskie.


AleDŹWIEDŹ prezentuje się pięknie, wręcz podręcznikowo. Coś niepokojącego dla mnie pojawiło się jednak w aromacie i w sumie ciężko było mi określić, co to takiego. Stawiam na jakąś lekką, siarkową wadę, która bardzo szybko się ulotniła. Poza tym zdecydowanie jest to rasowy przedstawiciel stylu. Na szczególną uwagę zasługuje kapitalna gładkość, aksamitność tego piwa :). Jest naprawdę dobrze :).
Cena: 8,94 zł za 0,5 litra w sklepie internetowym