Z Browaru Łańcut testowałem do tej pory wyłącznie piwa lekkie i jasne. Wszystkie, które recenzowałem na portalu, bardzo mi smakowały. Dla odmiany uznałem ostatnio, że przydałoby się sięgnąć po coś ciemnego i mocniejszego i sprawdzić, jak Jacek Michna radzi sobie w tym temacie. Akurat dobrze się złożyło, ponieważ w szczecińskim Chmielu trafiłem na Oczi Czornyje, czyli porter bałtycki.
Polskie browary kraftowe zdążyły nas już trochę rozpieścić często wypuszczając portery bałtyckie w wariancie imperialnym, bądź też leżakowanym w beczce. W tym wypadku mamy do czynienia z przedstawicielem wagi średniej tego stylu. Nie jest to popularna jeszcze kilka lat temu wśród browarów regionalnych „18tka”, ale również brakuje mu trochę do górnej granicy przewidzianych dla porteru bałtyckiego widełek. Oczi Czornyje nie jest to też piwem leżakowanym w beczce.
Myślałem, że nic mnie tu nie zaskoczy. Ale jednak jakaś niespodzianka się znalazła. W składzie nie spodziewałem się bowiem znaleźć amerykańskiego chmielu, a tu proszę – jest Columbus! Oprócz niego jest jeszcze już bardziej typowy dla porteru bałtyckiego Saaz, zwany inaczej chmielem żateckim. Poza tym jest dość standardowo – warto tu jednak wspomnieć, że Oczi Czornyje to piwo niepasteryzowane, które mimo wszystko dostało całkiem długą datę przydatności do spożycia, tj. do stycznia przyszłego roku. Fakt, 8% alkoholu to całkiem sporo, chociaż miałem już wiele piw znacznie mocniejszych, które otrzymywały zdecydowanie krótsze terminy ;).
Co do samej etykiety, to powiem, że podoba mi się. Browar Łańcut nie chciał chyba bezpośrednich skojarzeń z piosenką Ivana i Delfina – „Jej czarne oczy” i dlatego zdecydowano się na formę, będącą łacińską transliteracją bodaj ukraińskiego tłumaczenia frazy „Czarne Oczy”. Całość prezentuje się całkiem efektownie, przyciąga wzrok i jest czytelna :). Podoba mi się.
Data przydatności: 31.01.2021
Kolor: Ciemnobrązowe, pod światło rubinowe. Klarowne.
Piana: Niska, beżowa. Drobna – dość szybko jednak redukuje się do obrączki i śladowego lejsingu.
Zapach: Chlebowy. Aromat kojarzy mi się z pumperniklem ze śliwką.
Smak: Jest to ewidentnie porter bałtycki, a nie imperial stout. Niestety dość wodnisty – no, ale w końcu nie ma tu za wysokiego ekstraktu, jedynie 18° Plato. Oczi Czornyje w smaku jest przede wszystkim chlebowe (kojarzy mi się z bardzo ciemnym, przypieczonym chlebem). Wyczuwam również bardzo ciemną gorzką czekoladę. W tle sporo suszonych czerwonych owoców (śliwka, wiśnia). Finisz umiarkowanie goryczkowy.
Wysycenie: Umiarkowane.
Oczi Czornyje to dobry porter bałtycki. Do tego, aby można było go ocenić jako bardzo dobre piwo, brakuje sporo ciała. Niestety, dał się we znaki stosunkowo niski ekstrakt. W składzie nie ma też niczego, co mogłoby podbić uczucie pełni. Ot, taki do bólu klasyczny porter bałtycki. Muszę za to pochwalić Łańcut, że udało mu się uniknąć w tym trunku cech typowych dla risów – bardzo mało tu kawy, paloności nie ma wręcz wcale. Jest za to sporo chleba z dodatkiem czekolady i owoców. Jest OK :).
Cena: piwo otrzymane w ramach współpracy ze sklepem specjalistycznym Chmiel – Świat Piwa ze Szczecina