Puszki w polskim krafcie to zjawisko coraz powszechniejsze. Z tym tematem próbują się zmierzyć nie tylko więksi gracze na polskim rynku, ale też i ci mniejsi. Tzw. browary regionalne, czy też średnie, do wdrożenia nowych opakowań są raczej niezbyt chętni – u nich cały czas króluje butelka. Coś się jednak zmienia, chociaż póki co małymi kroczkami. Przed Świętami Wielkanocnymi otrzymałem od Browaru Amber przesyłkę z dwoma zapuszkowanymi piwami. Jedno z nich już zrecenzowałem – dziś kolej na drugie: Po Godzinach: Barley Des(s)ert. Co ciekawe rozlanych zostało łącznie jedynie 60 puszek ;).
Po Godzinach: Barley Des(s)ert to barley wine z dość nietypowym dodatkiem – przynajmniej nie spotkałem się chyba z piwem, do którego by dodano suszone daktyle. Trochę dziwię się, że tak rzadko po nie się sięga, a przynajmniej zdecydowanie rzadziej niż po suszone śliwki. Śliwkowe, figowe, czy właśnie daktylowe nuty są przecież deskryptorami dobrze wyleżakowanych, ułożonych piw. Daktyle powinny więc bardzo dobrze wkomponować się w profil Barley Des(s)ert :).
Na otrzymanej przeze mnie puszce naklejoną tymczasową, spersonalizowaną moim imieniem etykietę. Nie jest ona zbyt piękna – a i sposób naklejenia jej na puszkę daje sporo do życzenia. No, ale nie będę marudził – lubię zindywidualizowane prezenty :P. Trochę szkoda,ze na opakowaniu zabrakło miejsca na skład i parametry – te jednak są dostępne na stronie internetowej browaru.
Data przydatności: b/d
Kolor: Ciemnobrązowe, herbaciane. Pod światło rubinowe. Opalizujące.
Piana: Niska. Drobna, ecru. Szybko redukuje się do zera.
Zapach: Owocowy – rodzynki, śliwki. Trochę karmelu, melanoidyn. Przyjemny.
Smak: Barley Dessert to piwo słodkie, słodowe. Słodowość poszła ewidentnie w kierunku nut owocowych, głównie czerwonych i suszonych – rodzynki, śliwki, figi. Czy wyczuwam daktyle? Nie wiem, może i tak – chociaż na pewno nie są one nachalne. Piwo to nie grzeszy ciałem, treściwością – raczej jest dość wodniste, jak na barley wine’a. Alkohol jest nieźle ukryty – lekko grzeje w przełyk. Na finiszu umiarkowana ziołowa goryczka.
Wysycenie: Umiarkowane.
Barley wine to nie jest mój ulubiony styl. Oczywiście lubię tego rodzaju piwa, ale tylko bardzo nieliczne wywołały u mnie efekt wow. Podobnie było i w tym przypadku. Po Godzinach: Barley Des(s)ert jest dobrym przedstawicielem stylu. Taki słodziaszek – jest tu sporo słodyczy przy dość dużym odfermentowaniu, które przejawia się jednak w postaci małej treściwości. Spodziewałem się większej wytrawności – być może dodatek daktyli wyraźnie dosłodził to barley wine. Krótko mówiąc – jest spoko :).
Cena: piwo otrzymane w ramach współpracy barterowej z Browarem Amber