Jak tam u Was po świętach? Mam nadzieję, że koronawirus nie przeszkodził Wam w świętowaniu Wielkanocy :). U mnie jak zwykle było sporo obżarstwa. Piwo w minionym tygodniu jednak dość mocno ograniczyłem – głównie przez Wielki Tydzień, ale i w święta wypiłem niewiele, bo jedynie trzy piwa – w tym dwa nie do recenzji. No, ale trzeba zakończyć już tę labę i zabrać się do roboty, w tym do recenzji kolejnych piw :). Pierwszym recenzowanym przeze mnie poświątecznie piwem będzie DDH double IPA z Browaru Rockmill, a mianowicie Buffalo Sheriff.
Piwo Buffalo Sheriff zadebiutowało na rynku w połowie grudnia ubiegłego roku, więc już kilka miesięcy temu. Trochę mnie zdziwiło to, że mamy tu etykietę utrzymaną jeszcze w starym stylu, których głównym motywem były symetrycznie ułożone, dwie identyczne zwierzęco-ludzkie postaci. Na Buffalo Sheriff umieszczono dwie postaci o twarzy bizona, ubrane w strój szeryfa i trzymające w ręku rewolwery. Na pewno bardzo dobrze koresponduje to z nazwą piwa, ale mnie osobiście znacznie bardziej podobają się te nowe etykiety projektowane przez sopocką malarkę Magdalenę Sopocką.
Skład tej podwójnej ipy jest dość typowy – no może poza jednym wyjątkiem, tj. płatkami ryżowymi. Surowiec ten jest używany w celu rozjaśnienia piwa, jak również podbicia jego wytrawności – brzeczka ryżowa odfermentowuje praktycznie do zera, nie zostawiając zbyt wiele smaku w gotowym produkcie. Tym bardziej dziwi mnie, że w „morskiej opowieści” wspomniano o… wyraźnej podbudowie słodowej. Wydaje mi się, że powinna być jednak ciut niższa niż w zwyczajnym double IPA. Niestety, Rockmill nie zdecydował się na podanie odmian chmielu, jakie zostały użyte w tym piwie. Wiemy jedynie, że są to odmiany amerykańskie. Wzmianka o nutach żywicznych sugeruje, że Rockmill mógł sięgnąć m.in. po Simcoe.
Data przydatności: 31.01.2021
Kolor: Lekko przybrudzone złoto. Opalizujące.
Piana: Całkiem ładna, gęsta, drobna, koloru lekko przybrudzonej bieli. Zostawia bardzo ładny, książkowy lejsing.
Zapach: Przyjemnie chmielowy, owocowy, cytrusowy. Dość słodki.
Smak: Chmielowe w smaku, początkowo jest smukłe, dość lekkie w odbiorze. Nie czuć, że jest to double IPA. Intensywnie chmielowe w smaku, cytrusowe, owocowe. Jednocześnie Buffalo Sheriff jest gładkie, jakby śliskie w swojej teksturze. Goryczkę określiłbym jako umiarkowaną, chociaż pewnie słodowość obniża jej odczuwanie. Z ogrzewaniem wychodzi słodycz słodowa i lekkie pieczenie w gardle, tylko ciężko stwierdzić, czy od mocnego nachmielenia na zimno, czy też może jednak od alkoholu.
Wysycenie: Umiarkowane.
Jest nieźle. Tak jak się spodziewałem – jak na podwójne IPA Buffalo Sheriff jest piwem zwiewnym, sprawiającym dość lekkie wrażenie. Stawiam tezę, że jest to zasługa płatków ryżowych w zasypie. I muszę przyznać, że lubię takie właśnie double IPA, chociaż podejrzewam, że mogą one być dość mocno zdradliwe. Fakt, początkowo nie było czuć, że mam do czynienia z całkiem mocnym piwem. Po jakimś czasie na finiszu pojawiło się jakieś pieczenie, ale jednak zakładam, że jest to kwestia podwójnego nachmielenia na zimno. Z drugiej jednak strony muszę zaznaczyć, że Buffalo Sheriff też jakoś szczególnie się nie wyróżnia – jest okej, ale raczej na dłużej w pamięci mi nie utkwi.
Cena: piwo otrzymane w ramach współpracy barterowej z Browarem Rockmill