Nie lubię sięgać po produkty, które nawiązują, bądź też kojarzą się z okultyzmem. Z tego powodu nie pojawiają się u mnie piwa uwarzone przez PERUNa we współpracy z zespołem Behemoth. Wątpliwości miałem również, gdy sięgałem po piwo, które dziś zaprezentuję, a będzie nim Cooking with Beelzebub z Browaru Brokreacja. Skusiło mnie jednak to, że z pastry stoutami jestem daleko w tyle i w sumie żadnego jeszcze nie recenzowałem :).
Określeniem „pastry” nazywane są piwa, które w mniejszym lub większym stopniu nawiązują do słodyczy, głównie ciast i deserów. Efekt taki osiąga się zarówno poprzez różnego rodzaju „pełnoprawne” dodatki, ale także poprzez dodanie aromatów, co u wielu beer geeków spotyka się wątpliwościami. No, ale tak to już, że np. z samych orzechów ciężko jest uzyskać w piwie intensywny orzechowy aromat. Dlatego też trzeba się posiłkować aromatami – zwykle pochodzenia naturalnego.
Choć Brokreacja nie nazywa swojego piwa wprost pastry stoutem, to jednak spokojnie można go do tej kategorii przypisać. A to ze względu na szeroki wachlarz „deserowych” dodatków, jakie trafiły do Cooking with Beelzebub. Oprócz szerokiej palety słodów (na uwagę zasługuje też Sinamar – ekstrakt słodowy mający wnieść ciemną, czarną barwę bez akcentów palonych) dodane zostały: kajmak (ten deser, a nie bałkański nabiał), laktoza, ekstrakt marcepanowy oraz syrop klonowy. Sporo tych słodkości, prawda? :). Jestem ogromnym łasuchem, co zresztą widać po moich „opływowych” kształtach, dlatego liczę, że mimo wszystko Cooking with Belzebub mi podpasuje ;).
Recenzowane dziś przeze mnie piwo ma dość standardowe jak na milk stout parametry: 16° Plato ekstraktu i 5,7%. Wygląda więc na to, że laktozy poszło całkiem sporo. Na przykuwającej uwagę etykiecie mamy gotującego nad żywym ogniem diabła utrzymanego graficznie w klimatach orków z Warhammera.
Data przydatności: 22.11.2020 r.
Kolor: Czarne, nieprzejrzyste.
Piana: Brązowa. Niska, szybko znika.
Zapach: Deserowy – czuć marcepan i duuużo mlecznej czekolady. Jest też coś, co kojarzy mi się z ciastem typu orzechowiec.
Smak: Mega dziwne piwo :P. Faktycznie, Cooking with Beelzebub smakuje jak ciasto czekoladowe z masą kajmakową i marcepanem. Niestety są też i minusy – piwo sprawia wrażenie bardzo wodnistego. Na finiszu jest też coś średnio dla mnie przyjemnego, jakby trochę sztucznego, piekącego w gardło. Goryczka zaznaczona na finiszu, trochę tępa.
Wysycenie: Niskie.
Mam problem z tym piwem. Z jednej strony w Cooking with Beelzebub oferuje duże bogactwo smaku, to jednak jest w nim coś dziwnego. Być może jest to kwestia wodnistości, która jest dość często spotykana w milk stoutach, która tu mogła zostać podbita dodatkowo przez syrop klonowy (o ile został dodany przed fermentacją – a pewnie tak było). Amerykański chmiel odnotowałem jedynie na finiszu w postaci nie do końca przyjemnej, pasującej do reszty smaku goryczki. Cooking with Beelzebub oceniam jednak jako ciekawe piwo, nie mogąc powiedzieć tego samego o jego nazwie ;).
Cena: 13,50 zł za 0,5 litra w sklepie specjalistycznym Chmiel – Świat Piwa w Szczecinie