
Browar Dziki Wschód na Chmielniku Jakubowym pojawił się dotychczas jedynie raz – przy okazji koperacyjnego piwa DDH ATL Polish Hazy Double IPA uwarzonego wspólnie z Browarem Incognito i firmą PolishHops. I w sumie robiąc ostatnio zakupy… zapomniałem o tamtej recenzji. No i ostatnio w szczecińskim Chmielu w oko rzuciło mi się piwo King Kong, czyli milk stout z dodatkiem ziaren kakaowca. Jedną buteleczkę nabyłem drogą kupna i byłem przekonany, że będę miał tym samym kolejny debiut na moim portalu. Jak się okazało, debiutu jednak nie ma :P.
Milk stouty lubię, choć zdaję sobie sprawę, że nie jest to styl dla każdego. A to ze względu na obecność laktozy, czyli cukru mlecznego. Jest to cukier niefermentowalny przez drożdże. Niestety, nie każdy go toleruje. Ba, jego tolerancja zazwyczaj zazwyczaj spada wraz z naszym wiekiem, czego efektem bywają problemy żołądkowe po spożyciu laktozy. Osobom, które zaobserwowały u siebie tego typu objawy, nie polecam sięgania po milkstouty.
Dziki Wschód to rodzinny browar kontraktowy założony przez dwóch braci – Jakuba i Mateusza Wiśniewskich z Lublina – w październiku 2016 roku. Aktualnie na swoim koncie ma 39 piw (dane z portalu Polski Kraft). Bracia Wiśniewscy warzą obecnie w Browarze Kazimierz, ale w planach mają otwarcie swojego stacjonarnego browaru.
Etykieta recenzowanego dziś piwa przedstawia oczywiście tytułowego King Konga, przedstawionego jako uśmiechniętą małpę w towarzystwie sylwetek kilku dwupłatowych samolotów. Skład tego trunku prezentuje się na bogato – znajdziemy w nim całkiem pokaźną kompozycją słodów. Nie mogło też zabraknąć jęczmienia palonego, który w stoutach odpowiada za czarną niczym węgiel barwę. Mamy oczywiście laktozę. Mniej standardowym dodatkiem jest ziarno kakaowca, które powinno fajnie skomponować się z pozostałymi składnikami. Piwo zostało nachmielone amerykańską odmianą Zeus.
Data przydatności: 08.07.2020 r.
Kolor: Bardzo ciemnobrązowe, prawie czarne. Wydaje mi się, że jest klarowne – przy dnie szklanki widać rubinowe przebłyski.
Piana: Koloru ecru. Niska, szybko opada do nieregularnej wyspy.
Zapach: Czekoladowy, z nutką kawy.
Smak: King Kong to piwo słodkawe, intensywnie czekoladowe. Nasuwa mi na też myśl jedną z czekoladek z bombonierki Merci – tę o smaku kawowym. Trunek jest niezbyt pełny, ale też nie wodnisty. Jest za to gładki. Gdzieś w tle pojawia się lekka kwasowość, która prawdopodobnie pochodzi od słodów palonych. Goryczki brak.
Wysycenie: Niskie.

Solidne piwo, które jednak nie wyrzuciło mnie z kapci. Ot, jest to przyjemny czekoladowo-kawowy umiarkowanie słodki stoucik, przypominający ww. czekoladki. Mimo że ciężko się do czegokolwiek w King Kongu przyczepić, to jednak raczej nie zapadnie mi na długo w pamięci. Jeśli lubisz milk stouty, jak najbardziej możesz sięgnąć po to piwo z oferty Dzikiego Wschodu :).
Cena: 8,95 zł za 0,5 litra w sklepie specjalistycznym Chmiel – Świat Piwa w Szczecinie