Jutro Święto Porteru Bałtyckiego, zainicjowane kilka lat temu przez Marcina „Masona” Chmielarza. Z roku na rok celebracja tego dnia staje się coraz popularniejsza. Do akcji przyłączają się kolejne multitapy, puby, browary i sklepy (nie tylko specjalistyczne!). Ostatnio Święto Porteru Bałtyckiego zostało zauważone przez duże sieciówki, m.in. przez Lidla. I dobrze, bo jest to świetny pomysł na promowanie tego, w czym – jako Polacy – jesteśmy dobrzy. Jako, że sobotę mogę mieć zawaloną innymi sprawami, to postanowiłem zacząć świętować dzień wcześniej, a w Wy dzięki temu będziecie wiedzieć, czy warto na jutro kupić Chili Grand Imperial Porter z Browaru Amber.
Oj, jakiś taki przydługi wyszedł mi ten wstęp. Teraz już postaram się trochę bardziej streszczać :). No więc, wziąłem dziś na warsztat porter bałtycki z dodatkiem czerwonych papryczek chili. Już na samą myśl o tym piwie na mojej twarzy pojawiał się uśmiech, a to dlatego że lubię ostrość kapsaicyny. Może nie jestem kompletnym świrem, który wytrzymuje miliony jednostek w skali Scoville’a. Powiedzmy, że poziom Habanero, czy piri piri to już dla mnie max. No, ale zwykłe chili, czy też różnego rodzaju pasty (harissa <3) używam bardzo często do różnego rodzaju potraw. Ostatnio odkryłem, że wspomniana harissa świetnie pasuje do najbardziej bezpłciowej zupy świata, czyli rosołu ;).
Chili Grand Imperial Porter to pikantna wersja jednego z bardziej znanych piw z Browaru Amber, czyli Grand Imperial Porteru. Podstawkę recenzowałem już jakiś czas temu i – mimo dość niskiego jak na porter bałtycki ekstraktu, to piwo mi smakowało. Ciężko było się tam do czegokolwiek przyczepić. Mam nadzieję, że tak samo będzie w przypadku ostrzejszego wariantu.
Data przydatności: 07.11.2020
Kolor: Ciemnobrązowe, przy dni kieliszka widać rubinowo-brązowe przebłyski.
Piana: Ładna, beżowa. Dość trwała, w umiarkowanym tempie opada do obrączki.
Zapach: Ciemne pieczywo, trochę melanoidyn, lekka śliwka w czekoladzie.
Smak: O, sporo się tu dzieje. Początkowo jest słodko – czekolada zmieszana z melanoidynami, ciemnym pieczywem. Po chwili na języku dochodzi odczucie jakby słonego smaku – który po krótkim namyśle faktycznie zaczyna się kojarzyć z mieloną papryką (niezbyt ostrą), którą weźmie się na język. Całość zaczyna przypominać też kakao z dodatkiem papryczek chili. Kapsaicyny w Chili Grand Imperial Porterze nie ma za wiele (no, ale ja akurat jestem dość odporny na kapsaicynowe pieczenie) – dopiero kilkanaście sekund po przełknięciu pojawia się w gardle i przełyku charakterystyczne dla chili pieczenie. Goryczka niska.
Wysycenie: Niskie, w kierunku umiarkowanego.
W pierwszym łyku byłem nieco zawiedziony. „Gdzie to chili?” – pomyślałem, wyczuwając przede wszystkim porterową słodycz. Nie jest to też najbardziej ekstraktywny porter bałtycki, jaki miałem okazję pić. Niski ekstrakt robi swoje. Kapsaicyna pojawiła się dopiero po dłuższej chwili w postaci charakterystycznego – dla mnie bardzo przyjemnego – pieczenia w przełyku. Tym samym w Chili Grand Imperial Porterze dostałem wszystko czego oczekiwałem :).
Cena: piwo otrzymane w ramach współpracy barterowej z Browarem Amber