Weizeny jeszcze nie tak dawno był domeną browarów restauracyjnych i tzw. regionalnych. Do dziś pamiętam te zachwyty, które swego czasu budził Ciechan Pszeniczne. Dziś niejako powrócę do tamtych wspomnień, ponieważ niedawno otrzymałem w prezencie inne pszeniczne piwo z browaru, który jeszcze do niedawna wchodził w skład grupy BRJ – Bojan Pszeniczne, które pojawiło się ostatnio w dość szerokiej dystrybucji.
Gdy Browar Bojanowo został przywrócony do życia przez Marka Jakubiaka, wydawało się, że on zadatki na najciekawszy pod względem oferty zakład grupy. Początki były obiecujące, obecnie mam wrażenie, że zapał nieco przygasł. Dotyczy to w sumie całej grupy – zresztą w krótkim czasie została ona ograniczona tylko do jednego browaru – tego w Ciechanowie. Tenczynek kupiony został przez firmę należącą do Janusza Palikota, Lwówek został przejęty przez Doctor Brew, natomiast Bojanowo w grudniu ubiegłego roku zostało wydzielone z grupy.
Sam browar mieści się w zabytkowym kompleksie budynków, które są datowane na koniec XIX wieku. Już na początku XX wieku zakład został zelektryfikowany. W ramach browaru działała również słodownia. Bojanowo przetrwało wojenną zawieruchę – po II wojnie światowej zostało znacjonalizowane. Oprócz piwa zaczęto tam produkować bezalkoholowe napoje gazowane. Po transformacji ustrojowej w bojanowskim browarze przyszedł kryzys – w krótkim czasie kilkukrotnie zmieniał się właściciel, a w 2006 r. zakład został zamknięty. Produkcja została wznowiona dopiero w 2013 r. po przejęciu obiektu przez Marka Jakubiaka.
Bojan Pszeniczne to – przynajmniej w teorii – klasyczny przedstawiciel swojego stylu. Co zresztą od razu sugeruje nieco przaśnie wyglądająca etykieta. Co ważne z kontretykiety dowiadujemy się o pełnym składzie tego piwa – znalazły się w nim następujące składniki: woda, słód pszeniczny, słód jęczmienny (pilzneński, Cara Hell), chmiele (Marynka, Lubelski). Do fermentacji użyto dobrze znanych drożdży weizenowych WB-06.
Trunek ma 12° Plato ekstraktu i 4,2% alkoholu. Jest więc płytko odfermentowane. Parametry piwa zostały przedstawione również w formie dwóch piktogramów – jeden przedstawia słodowość na poziomie 6/10, drugi zaś goryczkę – 2/10. Bojan Pszeniczne jest pasteryzowane i niefiltrowane.
Styl: hell hefeweizen
Ekstrakt: 12° Plato
Alk. obj.: 4,2%
IBU: 2/10
Data przydatności: 01.04.2020 r.
Kolor: Głęboko złote, mocno zamglone.
Piana: Obfita, drobna, gęsta i bardzo trwała. Śnieżnobiała.
Zapach: Zbożowy, estrowy, jakby lekko cytrusowy.
Smak: Po niskim odfermentowaniu tego piwa spodziewałem się wysokiej słodyczy, a dostałem… kwasowość. I jest to kwaśność kojarząca mi się trochę z kwasem mlekowym. Nie jest ona jakoś mocno wyczuwalna, ale bez wątpienia jest obecna. Do tego dochodzą przyjemne nuty zbożowe, chlebowe, a także bardzo dojrzały banan. Goździka nie ma tu praktycznie w ogóle. Goryczka bliska zerowej.
Wysycenie: Umiarkowane.
Oj, co tu się zadziało. Fakt, weizeny to piwa z natury kwaskowe, jednak ta niezbyt intensywna kwasowość jest z reguły przykryta przez słodkie aromaty banana. Bojan Pszeniczne jest jednak wyraźnie kwaśne i to w taki kojarzący się z czystym kwasem mlekowym sposób. No czegoś takiego to ja się nie spodziewałem. Wygląda to na zakażenie bakteriami Lactobacillus. Na szczęście trunek nie jest przegazowany. Niemniej sygnały o zdecydowanie podwyższonej kwaśności doszły do mnie z różnych źródeł, więc nie jest to wina mojej pojedynczej butelki. Zalecam unikać całej partii tego piwa z datą do 01.04.2020 r.
Cena: piwo otrzymane w prezencie