
Jakkolwiek moda na milkshake IPA powoli chyba przemija, tak piwa z owocami w dalszym ciągu cieszą się dużą popularnością. Browary prześcigają się w wymyślaniu nowych kompozycji owocowych. Cały czas prym wiedzie chyba jednak mango, które obok moreli trafiło do piwa Pelican z Browaru Nepomucen. Jeśli jesteście ciekawi, jak sprawdziła się ta kompozycja w połączeniu z weizenem, to zapraszam Was do dalszej lektury.
Weizen jest już ze swojej natury piwem owocowym. Specjalny szczep drożdży, który jest używany do produkcji piw w tym stylu, podczas fermentacji produkuje bowiem m.in. octan izoamylu, którego zapach kojarzy się nam z aromatem dojrzałych bananów. W efekcie bawarskie piwo pszeniczne, jak po polsku określany jest weizen, wydaje się naszym zmysłom słodkie w smaku, choć w rzeczywistości jest wręcz kwaskowe.
W przypadku Pelicana uwagę przykuwa efektowna i bardzo kolorowa etykieta z różnymi tropikalnymi motywami na niej zamieszczonymi. Chociaż tak po prawdzie, to jej kolorystyka kojarzy mi się z bardziej tropikalnymi ptakami (jeśli mielibyśmy pozostać w klimatach ornitologicznych) niż pelikan – np. z tukanem. No, ale piwo o tej nazwie jest już w portfolio Nepomucena. Niemniej projekt robi robotę :).
Oprócz wielu szczegółowych informacji nie mogło też zabraknąć tzw. „morskiej opowieści”. Czytamy w niej:
Przyjrzyjmy się więc składowi naszego dzisiejszego bohatera. Do jego produkcji użyto: wody, słodu jęczmiennego, słodu pszenicznego, mango, moreli, drożdży górnej fermentacji oraz chmielu (niestety nieznanego – na stronie podano jedynie, że są to odmiany amerykańskie).
Pelican ma 12,4° Plato ekstraktu i 4,9% alkoholu.
Styl: fruit weizen
Ekstrakt: 12,4° Plato
Alk. obj.: 4,9%
IBU: 0,5/6
Data przydatności: 12.03.2020 r.
Kolor: Pomarańczowe, mętne. Do złudzenia przypomina sok z pomarańczy.
Piana: Niska, szybko znika.
Zapach: Intensywnie owocowy, kojarzy się z kwaskowym sokiem. Wybija się przede wszystkim morela wpadająca w brzoskwinię, podszyta w tle mango.
Smak: Pelican to piwo bardzo pełne, treściwe. Dominują nuty owocowe – mango przeplata się z morelą i typowymi dla weizena bananami. Jest słodko, mam wrażenie nawet, że zalepiająco. Całość smakuje jak przecierowy sok multiwitamina. Goryczki brak.
Wysycenie: Umiarkowane.


Fajne piwo. Sporo się tu dzieje, choć ja osobiście wolałbym trochę mniej słodyczy, bo tej akurat nie brakuje. Pelican to trunek bardzo owocowy, wręcz soczkowy niczym dobry new england. Czy czuję amerykańskie chmiele? Nie bardzo, no ale nie o to w tym piwie chodzi. Na minus zaliczam pianę, która w weizenie powinna być obfita, puszysta i trwała. Tu najprawdopodobniej zabił ją dodatek owoców, przez co w samym piwie jest mniej białek, będących budulcem ładnej czapy.
Cena: piwo otrzymane w prezencie