Browar Lasowiak ponad dwa tygodnie temu zaliczył bardzo solidny debiut na moim blogu – zrecenzowałem Wam wtedy Krawaciarza, czyli IPA z dodatkiem herbaty earl grey. Dziś na warsztat wezmę piwo podobne, a może nawet będące podstawą do tego poprzedniego. Dolarnik bowiem to american IPA o bardzo zbliżonych do Krawaciarza parametrach.
Lubię, gdy obok piw z dodatkami browar wypuszcza daną pozycje w wersji „sauté” można wtedy je sobie porównać i zweryfikować, jaki wpływ na smak i zapach mają poszczególne składniki. Zwykle w pierwszej kolejności sięgam po „podstawkę”, jednak w tym wypadku za odwrotną kolejnością przemawiały daty przydatności do spożycia – Dolarnik miał ją znacznie dłuższą.
Przypomnę, że to, co mnie w Krawaciarzu bardzo pozytywnie zaskoczyło, to chmielowość, która – o dziwo – nie została przykryta przez herbatę i bergamotkę, jak to często bywa w tego rodzaju piwach. Liczę więc, że również w Dolarniku chmiel będzie na pierwszym miejscu.
Podobnie jak w przypadku poprzedniego piwa, etykieta jest prosta, wręcz astetyczna, ale jednocześnie klimatyczna. Nadrukowana została na papierze przypominającym brązowy papier pakowy, a główny motyw na niej umieszczony jest czymś w rodzaju ryciny. Nazwa „Dolarnik” natomiast odwołuje się do gwary lasowiackiego, w której oznacza ona po prostu Amerykanina (lasowiacy to – jak czytamy w Wikipedii – grupa etnograficzna zamieszkująca głównie Równinę Tarnobrzeską i Płaskowyż Kolbuszowski – w węższym ujęciu widły Wisły i Sanu, w szerszym także prawy brzeg Sanu).
Browar Lasowiak prowadzony jest przez Rafała Radziejowskiego, Kamila Cubera i Katarzynę Cuber. Działa on we wsi Jata, niedaleko trasy łączącej Rzeszów z Janowem Lubelskim. Swoje piwa warzy na niewielkiej, bo mającej jedynie 10 hl (1000 litrów), warzelni.
Styl: american IPA
Ekstrakt: 13,5° Plato
Alk. obj.: 5,4%
IBU: 3/6 w skali własnej browaru
Data przydatności: 30.05.2019
Kolor: Złote, opalizujące.
Piana: Piana ładna, całkiem obfita. Choć po chwili się strzępi i dziurawi, długo się utrzymuje. Zostawia ładny lejsing.
Zapach: Cytrusowy, rześki.
Smak: Piwo jest rześkie, wytrawne. Słodowości nie ma tu praktycznie w ogóle. Jest za to dużo cytrusów, głównie te białe części spod skórki (np. z pomarańczy, czy mandarynki), zwane albedo. Tak, dominuje pomarańcza. Pojawiają się również inne słodkie owoce tropikalne i odrobina żywicy. Lekka zbożowość staje się intensywniejsza wraz z ogrzewaniem, ale nie psuje to odbioru tego piwa jako west coast IPA. Goryczka grejpfrutowa – całkiem intensywna, ale przyjemna.
Wysycenie: Niskie.
Dolarnik potwierdził dobrą formę piw IPA z Browaru Lasowiak. Poprzednio nie był to więc przypadek. Ba, recenzowane dziś piwo jeszcze bardziej mi pasowało. W zasadzie ciężko się tu do czegoś przyczepić. Jestem bardzo ciekaw ostatniego z piw, które otrzymałem od Lasowiaka – został mi jeszcze porter bałtycki.
Cena: piwo otrzymane w ramach współpracy z Browarem Lasowiak