Za warzywami, ogólnie mówiąc, nie przepadam – o niewielu z nich mogę powiedzieć, że je lubię. Ba, np. takich soków warzywnych, które są dostępne w sklepach – czy to marchewkowe, czy to pomidorowe – wręcz nie cierpię. Dlatego też od piw z tego rodzaju dodatkami zwykle trzymam się z daleka. Ostatnio postanowiłem jednak zrobić mały wyjątek, ponieważ w jednym z niemieckich hipermarketów trafiłem na piwo z… ogórkiem. Mowa tu o Killer Cucumber Ale z kanadyjskiego browaru Steamworks Brewing.
Recenzowane dziś piwo zainteresowało mnie z dwóch powodów – po pierwsze nie piłem dotąd żadnego z dodatkiem ogórka, jak również nie miałem do tej pory okazji spróbowania czegokolwiek uwarzonego w Kanadzie. Upiekę więc sobie dwie pieczenie na jednym ogniu – będę miał odhaczony nowy piwny styl, jak również nowy kraj pochodzenia piwa.
Steamworks Brewing to niewielki browar założony w 1995 r. na bazie działającego w Vancouver brewpubu. Jego nazwa pochodzi od unikalnego parowego systemu ogrzewania w starym budynku, w którym swoją działalność rozpoczął Steamworks Brewing. Obecnie od 2013 r. browar mieści się nowym budynku wraz z taproomem w mieście Burnaby. W swojej ofercie ma on szereg różnych stylów – od klasycznych lagerów, aż po nowofalowe IPA.
Jeśli chodzi o ogórka, to nie jest to popularny dodatek do piwa, chociaż z tego co pamiętam, to w Polsce też się już pojawił – i to zarówno w formie świeżej, jak i kiszonej. Świeży ogórek wbrew pozorom ma całkiem intensywny aromat. Wie o tym każdy właściciel świnek morskich, które z reguły dadzą się za to warzywo pokroić, robiąc przy tym całą masę hałasu. Gdy one go dostaną, to w całym pokoju, w którym stoi klatka, czuć ogórka. Zresztą już dawno odkryli to miksolodzy, którzy warzywo to wykorzystują w różnego rodzaju orzeźwiających drinkach, koktajlach, albo smoothies. Ciekaw więc jestem, jak to zagra w piwie.
O samym piwie wiemy niewiele poza tym, że mamy do czynienia z dość lekkim pale ale’m, w którego zasypie znalazły się słody: jęczmienny oraz pszeniczny. Ponadto w składzie mamy jeszcze chmiel, drożdże oraz ogórki. Nie ma tu więc mowy o aromatach, co jest pozytywną dla mnie wiadomością.
Styl: vegetable ale
Ekstrakt: b/d
Alk. obj.: 4,7%
IBU: b/d
Data przydatności: 09.05.2019
Kolor: Słomkowe, bardzo delikatnie opalizujące.
Piana: Niska, cicho syczy. Opada do cienkiej warstwy.
Zapach: Ogórkowy. Poza tym nie dzieje się kompletnie nic. Nut słodowych brak.
Smak: Poza wyraźnym smakiem ogórka, który mi osobiście kojarzy się z zielonym melonem, jest jedna wielka pustka. Ogórek jest zaskakująco wyraźny – nie wiem, czy nie jest to kwestia użycia aromatów. Gdzieś w tle są nuty trawiaste. Piwo jest mega wodniste, jednocześnie rześkie i sesyjne.
Wysycenie: Niskie.
Jakkolwiek ogórki dały naprawdę naprawdę interesujący efekt, to o samym piwie można powiedzieć niewiele. Po prostu jest. Baza słodowa jest mało intensywna, bardzo wodnista i pusta. Jestem sobie w stanie wyobrazić, że świetnie sprawdziłoby się to latem w celu ugaszenia pragnienia. Pod względem degustacyjnym, poza ogórkiem, bardzo niewiele się tu dzieje. Ot, traktuję to jako ciekawostkę.
Cena: coś koło 2 euro za butelkę 0,33 litra w niemieckim hipermarkecie