Gdy w kwietniu byłem na krótkim wyjeździe rodzinnym w Gdańsku, udało mi się odwiedzić kilka tamtejszych piwnych miejscówek. Niestety czasu na wszystko nie wystarczyło, a tym bardziej na to, aby zawitać również do pozostałych miast Trójmiasta: Sopotu oraz Gdyni. A szkoda, bo jest tam kilka ciekawych lokali. Tak się jednak złożyło, że niedługo później mój dobry kolega pojechał do Sopotu, gdzie trafił do Browaru Miejskiego Sopot (dzięki Jarek!). Przywiózł mi stamtąd dwa piwa: English Brown oraz Czech Gold. Jako, że obu piwom kończy się termin przydatności do spożycia, nie zwlekając postanowiłem zająć się najpierw tym pierwszym piwem, które może się okazać nieco ciekawszym od pilsa.
Browar Miejski Sopot mieści się w samym centrum Sopotu, przy ulicy Bohaterów Monte Cassino, czyli słynnym Monciaku. Działa tam już od około pięciu lat. Jest to całkiem spory lokal – na swojej stronie chwali się 120 miejscami wewnątrz oraz 130 miejscami na tarasie. Zajmuje on 500 metrów kwadratowych, z czego 150 metrów kwadratowych przeznaczonych zostało na instalacje browarnicze. Jeśli nic się nie zmieniło, to sercem browaru jest warzelnia o wybiciu 5 hl.
W Polsce brown ale jest rzadko warzone. Jest to wyspiarski styl, uważany przez niektórych za nudny. Cechą charakterystyczną jego smaku są nuty orzechowe, które w połączeniu z akcentami karmelowymi dopuszczalnym lekkim stężeniem diacetylu mogą przypominać smak toffi. Zarówno estry jak i chmielowość w brown ale’ach większej roli nie odgrywają.
A tak na temat swojego piwa pisze na etykiecie (całkiem ładnej zresztą!) Browar Miejski Sopot:
Tym, co zwróciło na siebie moją uwagę w tym opisie, jest podkreślanie obecności nut kawowych, które mnie osobiście kojarzą się raczej z brown porterem niż z brown ale’em. Niepokoją mnie też nieco wspomniane nuty owocowe.
Oba piwa, gdy tylko je otrzymałem, trafiły do lodówki. Z doświadczenia bowiem wiem, że z trwałością piw butelkowanych przez browary restauracyjne bywa naprawdę różnie i nie można zwlekać z ich degustacją. Mam nadzieję, że English Brown wytrzymało próbę czasu, pomimo że do upływu terminu do spożycia w chwili degustacji został trzy dni.
W 2017 r. English Brown zdobyło brązowy medal Konkursu Piw Rzemieślniczych.
Styl: english brown ale
Ekstrakt: 12° Plato
Alk. obj.: 4,9%
IBU: b/d
Data przydatności: 16.05.2019 r.
Kolor: Brązowe, zamglone.
Piana: Umiarkowana, ale sycząca i szybko opadająca do obrączki.
Zapach: Kawowy, owocowy, z lekkim rozpuszczalnikiem.
Smak: Kawa, ale bardziej taka zbożowa niż „prawdziwa” przeplata się z ciemnymi owocami, które po jakimś czasie dominują smak. Jest też podwyższona kwaśność, zatem coś już się z tym piwem zaczęło dziać. Cierpki finisz, niczym witamina C po przegryzieniu, sugeruje infekcje dzikimi drożdżami.
Wysycenie: Umiarkowane.
Wyraźnie podwyższona kwaśność oraz intensywna owocowość wydają mi się nie być cechami, które były w tym piwie zamierzone. Wygląda mi to na rozwijającą się infekcję dziki drożdżami, co sugeruje również charakterystyczna w piwach dzikich cierpkość, kojarząca się np. z wyrobami skórzanymi. Ogólnie piwo jest ciekawe i całkiem smaczne, ale w tej formie niestety niestylowe.
Cena: Piwo otrzymane w prezencie