Starość nie radość – wczoraj skończyłem 29 lat. Rozpoczęcie ostatniego roku przed zmianą prefiksu na trójkę z przodu wypadało więc świętować czymś specjalnym. Miałem do wyboru Spontanframboos z Mikkellera oraz Imperial Biscotti Break z Evil Twin Brewing. Jako że kwas z Mikkellera był niedawno przeze mnie recenzowany, stanęło na dobrze znanym wśród beer geeków risie z Evil Twin Brewing.
Z Imperial Biscotti Break, ale w wersji orzechowej, miałem do czynienia na premierze Srogiego Niedźwiedzia Mead BA w Łąkominie, kiedy dostałem naparstek tego piwa do spróbowania. Mimo późnej pory sztos ten zrobił na mnie naprawdę duże wrażenie. Świetnie ukryty alkohol, wysoka słodycz i dużo nut pochodzących od dodatków i… od aromatów, które Evil Twin Brewing ponoć stosuje – to wszystko zrobiło na mnie naprawdę duże wrażenie. Piwo było zaskakująco mocno orzechowe, z czym pierwszy raz się spotkałem.
Imperial Biscotti Break to podstawowa wersja tego piwa, będąca bazą dla innych wariantów, jak np. wspomniany wyżej orzechowy, czy też o smaku amerykańskiego pączka z dziurką. Jest to ris z dodatkiem kawy, migdałów oraz wanilii. Swoim smakiem piwo to ma nawiązywać włoskich ciasteczek o nazwie biscotti, których najbardziej charakterystycznym składnikiem są duże kawałki migdałów.
Evil Twin Brewing to warzący w USA duński browar kontraktowy, którego założycielem jest Jeppe Jarnit-Bjergsø, czyli… brat Mikkela Borga Bjergsø, który założył Mikkellera. Browar wystartował w 2010 r. i obecnie jest jednym z najbardziej znanych nowofalowych browarów w Europie.
Styl: imperial stout
Ekstrakt: b/d
Alk. obj.: 11,5%
IBU: b/d
Kolor: Czarne, nieprzejrzyste.
Piana: Brązowa, drobna i gęsta. Umiarkowanie trwała, opada do wyspy na powierzchni i obrączki.
Zapach: Orzechowy, kawowy, migdałowy, z nutą wanilii.
Smak: Słodkie, ale nie ulepek, orzechowe, z wyraźnym migdałem i wanilią. Kawa również jest obecna, ale raczej na drugim planie. Piwo jest gładkie, a alkohol świetnie ukryty. Zostawia długi kawowy posmak. Goryczka raczej niska.
Wysycenie: Niskie.
Bardzo dobre piwo. Jestem pod wielkim wrażeniem, jak doskonale udało się w nim ukryć 11,5% alkoholu. Nigdy bym nie powiedział, że jest tam go aż tak dużo. Piwo jest też bardzo bogate w smaku i zapachu – dostajemy w nim wszystko to, co browar obiecał. Faktycznie, wszystko wskazuje, że Imperial Biscotti Break jest doładowane aromatami, ale jest to zrobione na tyle umiejętnie, że one nie przytłaczają, nie są przegięte. Wszystko to sprawia, że trunek ten jest jak najbardziej godny polecenia. Jak dla mnie sztos.
Cena: 30 zł w sklepie specjalistycznym Chmiel – Świat Piwa za puszkę o pojemności 1 pinty