Jak już wspominałem, dziś w szczecińskim The Office organizowane jest kranoprzejęcie Browaru wBrew. Z tej okazji – jako, że parę dni temu od jego ekipy otrzymałem przesyłkę z dwoma najnowszymi piwami – postanowiłem właśnie dziś sięgnąć po jedno z nich, a mianowicie American Lag-Air z serii wBrew Grawitacji. Jest to lekki jasny, nachmielony po nowofalowemu, żytni lager, który został uwarzony trochę wbrew zimowym trendom panującym na rynku piwa.
Jest to tym samym debiut Browaru wBrew na moim blogu. Jest to inicjatywa kontraktowa, założona na początku ubiegłego roku przez trzech przyjaciół Jarosława Rabajczyka, Pawła Woźnego oraz Michała Głogowskiego. Warzą we wrocławskiej Profesji, gdzie – jak wyczytałem w internetach – mają własne tanki.
American Lag-Air to piwo o parametrach, które szanuje. Ma niski ekstrakt na poziomie jedynie 10° Plato, z czego wyciągnięto 4% alkoholu. Wydawałoby się, że taki lekki trunek raczej nie należy do tych, które można nazwać złożonymi. Sądząc jednak po składzie American Lag-Air może ten stereotyp przełamać. W zasypie bowiem oprócz jęczmiennego słodu pilzneńskiego znalazł się słód żytni, a także płatki owsiane. Te dwa ostatnie surowce mają ciekawą właściwość zwiększania treściwości, gładkości tekstury piwa. Ba, w ekstremalnych przypadkach żyto może dać efekt podobny do mocno rozwodnionego kisielu, co ponoć jest zresztą efektem swego rodzaju błędu technologicznego. W tym jednak wypadku podniesiona pełnia może okazać się jak najbardziej wskazana.
Piwo nachmielone zostało czterema odmianami – amerykańskimi Chinook oraz Amarillo, australijskim Galaxy oraz nowozelandzkim Southern Cross. Ten ostatni jest raczej rzadko używany – wg opisów, które można znaleźć w internetach charakteryzuje się on intensywnym aromatem skórki cytryny oraz igieł sosnowych.
Jakkolwiek rzadko nawiązuje do etykiet, to jednak w przypadku piw z Browaru wBrew muszę to zrobić. Ich opakowania są jednym z najbardziej wyróżniających się na rynku – butelki są bowiem w całości pokryte folią z bardzo ciekawie zaprojektowanymi nadrukami. Szanuję!
Styl: rye american lager
Ekstrakt: 10° Plato
Alk. obj.: 4%
IBU: 3/5 w skali własnej browaru
Data przydatności: 12.05.2018
Kolor: Złote, umiarkowanie zmętnione.
Piana: Biała, drobna i gęsta. Niestety niezbyt obfita, tworzy się też trochę niemrawo. Zostawia lejsing.
Zapach: Chmielowy, cytrusowo-ziołowy. Trochę ziemisty.
Smak: Lekko słodowy, trochę ziemisty, wyraźnie chmielowy. Chmielowość głównie cytrusowo-ziołowa. Po ogrzaniu pojawiają się akcenty kwiatowe. Piwo ma gładką, trochę oleistą teksturę. Treściwość jest na tyle wysoka, że nigdy bym nie pomyślał, że piwo to ma tylko 10° Plato. Goryczka wyraźnie zaznaczona, ziołowa. Trochę długa.
Wysycenie: Niskie, przez co Grawitacja: American LAG-AIR jest mega sesyjne.
Bardzo miłe zaskoczenie. Tak jak podejrzewałem żyto, płatki owsiane, niskie nasycenie oraz intensywne chmielenie zrobiły dobrą robotę. Piwo błyskawicznie znika ze szklanki, i to pomimo nie do końca przyjemnej goryczki. American Lag-Air powinno trafić w gusta tych, którzy szukają lekkich, orzeźwiających piw, których można wypić kilka przy jednym posiedzeniu ;).
Cena: otrzymane w ramach współpracy z Browarem wBrew