Dziś na blogu zajmę się piwem o intrygującej nazwie Kociamber, które na rynku pojawiło się w lipcu 2015 r. (jejuś, to już dwa lata!). Do sprzedaży zostało wówczas przez obecnie jeden ze starszych i najbardziej poważanych nowofalowych kraftowych browarów kontraktowych w Polsce – poznański Szałpiw – i długo nie mogłem na to ciekawe piwo trafić w sklepie. Ale w końcu Kociambra dorwałem w sklepie. Ekipa Szałpiwu (nadal nie wiem, czy tak to się odmienia) – i to sami Janek i Wojciech Szałowie! – pojawiła się na na czerwcowym Szczecin Beer Fest. Wówczas postanowiłem skupić się na tym, czego nie ma w butelkach i piłem świetny kwas z jeżynami – Tenacious Blackberry. Po powrocie do domu żałowałem wtedy dwóch rzeczy, że będąc u nich na stoisku trafiłem akurat na moment, kiedy nie było Szałów, przez co nie udało mi się z nimi porozmawiać, oraz tego, że nie starczyło mi czasu na Bloody Belfegor, ale nie chciałem ryzykować degustacji zbyt wielu mocnych piw ;). Nie wiem, czy Kociamber był podczas szczecińskiej imprezy na kranach, ale spodziewam się, że mógł na nim zrobić furorę. W końcu niezbyt często zdarza się nachmielone odmianami Warrior, Amarillo i Citra american pale ale z dodatkiem… kiwi i aframonu madagaskarskiego. Z jednym i drugim składnikiem w piwie chyba jeszcze się nie spotkałem, chociaż aframon był już stosowany przez kilka polskich browarów.
Owoc kiwi zna chyba każdy – ot, jest to niepozorna, brązowa i lekko kudłata jagoda z zielono-białym miąższem i czarnymi pestkami. Nie każdy może jednak wie, że owoce te nie rosną na drzewach, ale raczej na czymś w rodzaju pnączy, przypominających trochę winorośl – miałem okazję to wielokrotnie widzieć podczas moich pobytów w Chorwacji. Natomiast aframon madagaskarski jest już na pewno znacznie mniej znany. Jest to roślina spokrewniona z imbirem, której nasiona nasiona są używane jako ostra w smaku i silnie aromatyczna przyprawa. Obecnie aframon wykorzystuje się głównie do przy produkcji piwa, wina, napojów spirytusowych oraz do aromatyzowania octu. Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, jak ta przyprawa tak naprawdę smakuje, dlatego nie mam pewności, czy wyczuję ją w Kociambrze – mam nadzieję, że tak ;).
Bardzo podobają mi się etykiety Szałpiwu, które chyba zawsze są okraszone porcją gwary poznańskiej. A ta, muszę przyznać, miejscami jest ona dla mnie średnio zrozumiała. W tym przypadku mamy historyjkę o „zdechlatym kociambrze, który garował we wyrze”.
Ostatni akapit przed częścią degustacyjną to na moim blogu z reguły kilka słów na temat browaru, którego produkt opisuję. I właśnie w tym momencie zdałem sobie sprawę, że do tej pory na Chmielniku Jakubowym pojawiło się tylko jedne piwo z Browaru Szałpiw, a mianowicie Buba Fest. Toż to jest kardynalne zaniedbanie, które jak najszybciej trzeba nadrobić!
Styl: american pale ale z kiwi i aframonem madagaskarskim
Ekstrakt: 12%
Alk. obj.: 5,3%
IBU: b/d
Data przydatności: 31.12.2017
Kolor: Jasnozłote, lekko opalizujące. W szklance widać, jak pęcherzyki wędrują do góry.
Piana: Obfita, drobna, gęsta i trwała. Zostawia ładny lejsing. Po wypiciu piwa na dnie szklanki zostaje warstwa piany.
Zapach: Cytrusy i wyraźne kiwi. Przypomina trochę zapach jakiegoś żelu do kąpieli dla dzieci, lub jakiegoś słodkiego i owocowego napoju gazowanego.
Smak: Kociamber to piwo smukłe, wytrawne. Podbudowy słodowej jest w nim niewiele. Kiwi za to jest bardzo wyraźne i bardzo przyjemne. Nie ma wątpliwości, że dodatek ten trafił do tego piwa. Cytrusy od amerykańskich odmian chmielu są raczej schowane na drugim, albo na trzecim planie, jednak goryczka to nadrabia – jest wyraźna, dość długa, ale przyjemna. Bardzo sesyjne piwo. Pycha!
Wysycenie: Choć piana tego nie zapowiadała, piwo jest nisko wysycone.
Świetne piwo! Nie wiem, ale przed degustacją byłem przekonany, że kiwi nie jest na tyle aromatycznym owocem, aby mogłoby być wyraźnie wyczuwalne w piwie. Spodziewałem się raczej, że będzie ono uzupełniać tło. Oj, jak się pomyliłem – zarówno w smaku Kociamber jest mega kiwi… (tu chciałbym wstawić przymiotnik pochodzący od tego rzeczownika, ale chyba nie istnieje :P). Muszę przyznać, że po ciężkim dniu w pracy, to piwo zrobiło mi dzień i od razu poprawiło humor. Dzięki Janku i Wojciechu!
Cena: wpis we współpracy ze szczecińskim sklepem Chmiel – Świat Piwa