Dziś (tj. 3 listopada) w piwnym świecie obchodzimy Międzynarodowy Dzień Stoutu (ang. International Stout Day). Po raz pierwszy ten dzień celebrowany był w USA w 2011 r. Już rok później, tj. w 2012 r., polscy craftowcy dołączyli do tej zacnej inicjatywy, promując tym samym stouty w naszym kraju. Jak najbardziej to popieram, dlatego postanowiłem na blogu przez 3 kolejne dni przedstawić Wam 3 piwa w tym stylu. Wczoraj mogliście przeczytać o Cream Stoucie z angielskiego Browaru St. Peter’s, dziś zaś zajmę się piwem Komes Russian Imperial Stout z Browaru Fortuna.
Jest to jedna z czterech zaskakujących nowości, które ostatnio wypuścił Browar z Miłosławia, o czym zresztą na blogu już wspominałem. Wśród nich są jeszcze 2 wariacje na temat sztandarowego produktu Browaru Fortuna spod marki Komes – tj. porteru bałtyckiego – oraz milk stout z dodatkiem syropu klonowego. Każde z nich czeka już na swoją kolej w mojej szafce, więc możecie niedługo spodziewać się ich recenzji :).
Sama seria Komesów do tej pory była zdominowana przez średnio udane refermentowane w butelce piwa w belgijskich stylach. Jednak perełką w koronie był właśnie porter bałtycki, który był wielokrotnie nagradzany w konkursach w kraju i zagranicą. Osobiście uważam go za jeden z najlepszych polskich przedstawicieli stylu, nazywanego czasami piwowarskim skarbem Polski. Czy recenzowany dziś russian imperial stout dorówna swojemu utytułowanemu kuzynowi? Ma ku temu wszelkie predyspozycje – sporo wyższy ekstrakt (4° Plato różnicy), a tym samym wyższa zawartość alkoholu. Oczywiście porter bałtycki to lager, ris zaś został przefermentowany drożdżami górnej fermentacji.
Ciekawostką jest to, jakich odmian chmielu użyto przy warzeniu piwa Komes Russian Imperial Stout – jakkolwiek niemiecki Herkules jest dość często spotykany w polskich piwach, to już ukraińskie odmiany Klon-18 oraz Slovianka należą już do rzadkości. Są one na tyle rzadkie, że ciężko znaleźć coś w Internecie na ich temat.
Styl: russian imperial stout
Ekstrakt: 25%
Alk. obj.: 12%
IBU: b/d
Data przydatności: 08.09.2019
Kolor: Bardzo ciemny brąz, generalnie w szerokim miejscu szkła piwo jest czarne, jedynie w wąskich miejscach widać brązowe przebłyski.
Piana: Brązowawa, niska, ale drobna i dość trwała. Po dłuższej chwili opada do obrączki i wyspy na środku. Zostawia śladowy lejsing.
Zapach: Likier czekoladowy, kawa i alkohol – na szczęście nieordynarny, nie przeszkadza więc zbytnio. Po ogrzaniu piwo w zapachu przypomina trufle, albo czekoladki z alkoholem.
Smak: W sumie to co w zapachu – czyli likier czekoladowy, kawa i wyraźnie rozgrzewający wyraźny alkohol. Goryczka ma charakter głównie palony, ale także alkoholowy. Piwo jest słodkawe i całkiem treściwe, więc na pewno coś tam w nim zostało. W smaku Komes Russian Imperial Stout ma sporo wspólnego z porterem bałtyckim. Gdzieś na finiszu pałęta się jakaś metaliczność, choć w teście skórnym, o dziwo, nic nie wyczuwam. Ogólnie piwo jest dość chropowate w odbiorze.
Wysycenie: Średnie, trochę może zbyt wysokie, jak na taki ekstrakt i woltaż.
Z całą pewnością Komes Russian Imperial Stout złym piwem nie jest – być może brakuje mu trochę ułożenia. Nie pogniewałbym się też za większą goryczkę i intensywniejszą paloność. Największą jednak dla mnie wadą był dość wyraźny (choć na szczęście nieordynarny) alkohol w smaku i zapachu, który sprawił, że pół litra piwa sączyłem prawie godzinę. Muszę jednak przyznać, że Fortunie najlepiej wychodzą mocne piwa ciemne, co zresztą udowadnia raz po raz wspomniany już wyżej Komes Porter. Ciekaw jestem, jak ris z Fortuny będzie zmieniał się z czasem, bo jeśli alkohol zredukuje się, to może się okazać bardzo fajnym piwem.
Cena: piwo otrzymane w ramach współpracy ze szczecińskim sklepem Chmiel – Świat Piwa