Rzadko coś ostatnio sięgam po IPA i w sumie nie wiem dlaczego. Być może jest to kwestia tego, że gros z nich jest trochę jakby na jedno kopyto. Chociaż mają fajny aromat, to jednak goryczka często jest niska, a sama baza słodka. Szukam więc ostatnio czegoś bardziej odschoolowego. Ostatnio padło więc na Red Cloud, czyli red IPA od Browaru Widawa.
Red IPA to styl, który powinien spełnić część chociaż część pokładanych w nim moich nadziei. Wszystko dzięki ciemniejszemu, bardziej wyrazistemu zasypowi, który powinien wnieść do piwa całą gamę nut melanoidynowych, opiekanych, tostowych, czy karmelowych. Liczę też na to, że całość zostanie zwieńczona goryczką, jaką znamy z początków piwnej rewolucji – intensywną i dobrze kontrującą słodowość.
Niestety, z etykiety nie dowiadujemy się za wielu szczegółów na temat piwa Red Cloud. Podany został jedynie podstawowy, ogólnikowy skład. Nie wiemy, jakich odmian chmielu użyto. Brakuje też ekstraktu, chociaż po zawartości alkoholu domyślam się, że może on oscylować wokół 15° Plato. Sam projekt pasuje do charakteru trunku – mamy na nim czerwonoskórą twarz Indianina. Wszystko jest utrzymane czerwono-czarno-pomarańczowawych barwach.
Red Cloud to 12 piwo, które mam okazję recenzować na łamach Portalu o Piwie. Reszta recenzji jest dostępna pod linkiem:
https://www.chmielnik-jakubowy.pl/browary/widawa/
O Browarze:
Browar Widawa to niewielki browar restauracyjny działający nieopodal Wrocławia. Jego właścicielem i piwowarem jest Wojciech Frączyk. Był to jeden z pierwszych tego rodzaju lokali, które odważnie zaczęły warzyć nowofalowe piwa, w tym również dzikie oraz leżakowane w beczkach.
Piwo niepasteryzowane, niefiltrowane
Data przydatności do spożycia: 04.03.2023
Barwa: Miedziane, czerwonawe, wpadające w brąz. Zmętnione.
Piana: Żółtawo-beżowa, drobna, gęsta. Dość obfita. Zostawia ładny lejsing.
Aromat: Karmelowe, ciasteczkowe, opiekane, tostowe. Z nutką owocowego chmielu w tle.
Smak: Słodowe, karmelowe, tostowe. Dalej pojawia się chmielowość – tropikalno-ziołowa z nutką czerwonych owoców. Finisz intensywnie goryczkowy – goryczka długa, piekąca w gardło. Pojawia się hop burn, wysusza śluzówkę gardła. Na dnie dużo osadu drożdżowego.
Wysycenie: Niskie.
Niezłe piwo, chociaż mogłoby lepiej się prezentować. To zmętnienie, przez które barwa stała się tak trochę brązowo-bura, jest średnio apetyczne. W smaku jest nieźle, chociaż muszę jednak przyczepić się do nie do końca przyjemnej goryczki, której efektem jest drażniący śluzówki gardła hopburn. Podsumowując, jest nieźle, ale mogłoby być lepiej ;).
Cena: 8,99 złotych za 0,5-litrową butelkę w markecie