Triple IPA – pomimo wysokiego ekstraktu i dużej mocy – nie jest stylem, który zapada mi na długo w pamięci. Na kilka tego rodzaju piw, które miałem okazję próbować, chyba tylko jedno pozytywnie zapamiętałem. Było to NOMONO 3 z kooperacji Browaru Solipiwko i studia kreatywnego NOMONO. Dziś z kolei przetestuję piwo Big Game #One z Browaru Wrężel, które – poza całkiem bogatą paletą odmian chmielu – doprawiona została też tropikalnymi owocami.
Samo triple IPA kojarzy mi się nie aż tak pozytywnie jak regularna, czy podwójna „ipka”. Potrójne IPA często jest dla mnie za słodkie, ocierając się o słodowy syrop, ulep. Dzieje się tak szczególnie wtedy, gdy nie mamy wystarczająco wysokiej goryczki (jak choćby we wszelkich hazy ipkach i new englandach). Piwa te potrafią w niczym nie ustępować pastry sourom, jeśli chodzi o słodycz ;).
Big Game #One to piwo mocarne – z 24,5° Plato udało się wyciągnąć 11,5% alkoholu. Udało się to przy użyciu słodów jęczmiennych i pszenicznych, podkręconych dodatkowo cukrem. Do nachmielenia użyto aż sześciu odmian chmielu – i to tych dobrze nam znanych, wśród których najbardziej cieszy mnie obecność Equinoxu. Całość została doprawiona trzema rodzajami owoców: ananasem, pomaranczą oraz mango.
Etykieta to standardowy dla dostępnej w sieci Lidl serii Big Game. Nie jest to szczyt designu, ale zawiera w zasadzie komplet potrzebnych informacji. Nie ma, na co narzekać ;).
O Browarze:
Browar Wrężel powstał w czerwcu 2014 r. Jego piwowarem został Adrian Kukuła. Piwa Browaru Wrężel zadebiutowały na rynku pod koniec 2014 r.
Piwo pasteryzowane, niefiltrowane
Data przydatności do spożycia: 09.03.2023
Wygląd: Pomarańczowe, zmętnione.
Piana: Umiarkowanie obfita, drobna. Dość szybko opada do nieregularnej, cienkiej warstewki. Zostawia delikatne ślady na szkle.
Aromat: Mokre zboże, słód, który aromatem może kojarzyć się z gotowanymi warzywami (słód pilzneński?).
Smak: Big Game #One to piwo bardzo słodkie, intensywnie słodowe, z nutką słodkich owoców, cytrusów, które jednak nie wybijają się na pierwszy plan. Finisz wyraźnie alkoholowy, gryzący w gardło.
Wysycenie: Niskie, w kierunku umiarkowanego.
Niezbyt udane piwo – głównie ze względu na mocarną słodycz. W Big Game #One nie pomógł też dodatek owoców tropikalnych, które gdzieś tam giną pod naporem słodowości okraszonej chmielowości. Finisz jest zaskakująco mocno alkoholowy. Z trudem wypiłem półlitrową puszkę. Nie polecam.
Cena: nie pamiętam