W minioną sobotę minęło dokładnie sześć lat od uruchomienia strony internetowej Chmielnika Jakubowego, która obecnie przeobraziła się w całkiem spory portal informacyjny. Z tej okazji postanowiłem sobie otworzyć najlepiej zapowiadające się piwo spośród tych, które aktualnie czekają na swoją kolej. Padło na piwo Wulver, które zostało uwarzone przez Browar BIRBANT. To imperial stout leżakowany w beczce po mojej ulubionej whisky, czyli mega torfowym Laphroaigu.
Oj, właśnie zdałem sobie sprawę, jak dawno nie piłem już dobrej szkockiej whisky. Takiego torfowego Laphroaiga, Ardbega, czy Ardmore’a. Aż mi się smutno zrobiło na serduszku. No, ale jakoś trzeba z tym żyć. Generalnie z torfowymi nutami, które ponoć albo kocha się, albo nienawidzi, po raz pierwszy spotkałem się w piwie – dopiero później sięgnąłem po bardziej dymne whisky. I te od razu mi posmakowały.
Wulver to nie jest typowy peated imperial stout, ponieważ w jego zasypie nie ma słodu wędzonego torfem, ale gotowe piwo leżakowało w beczkach po wspomnianej whisky Laphroaig. Z mojego doświadczenia wynika, że ta akurat beczka – jeśli nie jest wypłukana poprzez kilkukrotne zalanie – daje naprawdę dużą torfowość. I to właśnie sprawia, że wcale nie beczki po bourbonie są moimi ulubionymi ;).
O składzie Wulvera nie wiemy niestety za wiele – BIRBANT poskąpił nam informacji. Na etykiecie znalazły się jedynie wzmianki o słodzie jęczmiennym, chmielach (bez wyszczególnienia odmian) oraz drożdży. Z Facebooka browaru dowiadujemy się, że trunek ten spędził aż 10 miesięcy w beczce po Laphroaigu.
– Czego możecie spodziewać się po WULVERZE? Solidnej dawki torfu, wyraźnego aromatu beczki i wysokiej pełni z wyraźną goryczką! – pisze BIRBANT.
I to mi się podoba. Tak samo jestem mega pod wrażeniem etykiety, która jest czarna z różowawo-czerwonawymi oraz metalizowanymi, złocistymi wstawkami. Mamy na niej facjatę lub czaszkę stwora, demona – najprawdopodobniej właśnie wulvera, czyli stworzenia przypominającego wilka, wywodzącego się z folkloru należących do Szkocji Szetlandów. Etykieta jest lekko satynowana, co sprawia, że mając w ręce puszkę Wulvera, mamy wrażenie, że jest to produkt ekskluzywny. Świetnie to wygląda.
O Browarze:
BIRBANT został założony w 2013 r. przez dwóch zielonogórskich piwowarów: Jarka Sosnowskiego i Krzysztofa Kulę. Pierwsze piwa spod tego szyldu zostały uwarzone w Browarze Witnica. Aktualnie BIRBANT warzy w Zarzeczu.
Piwo pasteryzowane, niefiltrowane
Data rozlewu: 26.10.2022
Kolor: W szklance czarne, nieprzejrzyste. Przy nalewaniu ciemnobrązowe, przejrzyste.
Piana: Niska, wręcz rachityczna. Brązowawa.
Aromat: Intensywny, przyjemny – mamy tu kompozycje czekolady i wyrazistej wędzonki torfowej, kojarzącej się z asfaltem, czy popaloną instalacją elektryczną.
Smak: Pyszne. Wulver to trunek gładziutki, aksamitny, świetnie ułożony. Najpierw czujemy w nim intensywną czekoladę deserową, chwilę później kubki smakowe są atakowane przez mocno zaznaczoną torfową wędzonkę, która zostawia dłuuuugi posmak. Piwo sprawia wrażenie dość słodkiego.
Wysycenie: Niskie.
Świetne piwo. Jedynym jego minusem jest wygląd, a dokładniej mizerna piana. W smaku i aromacie jest już genialnie. Mamy tu sporą dozę dość słodkich nut czekoladowych, które są mocno i skutecznie kontrowane przez kapitalnie zaznaczoną torfową wędzonkę. Całość jest świetnie ułożona, aksamitna w odbiorze.
Cena: piwo otrzymane w ramach współpracy barterowej ze sklepem specjalistycznym Chmiel – Świat Piwa ze Szczecina