Skandynawskie piwa, z uwagi na swoją wysoką cenę (co ciekawe w Polsce są one z reguły niższe niż w ich macierzystych państwach), nieczęsto będą pojawiać się na moim blogu. Dziś jednak, z okazji moich imienin, postanowiłem sięgnąć po piwo uwarzone przez norweski mikrobrowar z miejscowości Drammen – HandBryggeriet. Już jego nazwa sugeruje nam, że mamy do czynienia z rzemieślnikami, ponieważ można ją przetłumaczyć na język polski jako „browar ręczny”. Został on założony w 2005 r. przez czterech Norwegów: Jensa Maudala, Rune Eriksena, Arne Eide and Egila Hilde. Jest to całkiem płodny producent – jeden z najbardziej znanych piwnych portali świata, Ratebeer.com, ma w swojej bazie 104 piwa sygnowane przez HaandBryggeriet. Dziś jedno z nich – norwegian wood, czyli wędzone ale z dodatkiem jałowca.
Jak czytamy na etykiecie, norwegian wood jest odwołaniem do czasów, kiedy praktycznie każde norweskie gospodarstwo warzyło swoje własne piwo, co zresztą było wymagane przez ówczesne prawo w ramach wspierania państwa. Właśnie w nawiązaniu do starych receptur w zasypie znalazł się słód wędzony – historycznie surowiec ten był przed warzeniem suszony nad ogniem, dzięki czemu nabierał specyficznego, dymionego aromatu. Drugi, wspomniany wyżej składnik – czyli jałowiec, jest natomiast odwołaniem do tego, że wówczas zamiast chmielu bardzo często stosowano przyprawy i mieszanki ziół zwane gruitem. Niemniej w degustowanej dziś współczesnej interpretacji norweskiego tradycyjnego ale, jak to piwo określił browar, wg informacji zawartej na etykiecie, chmiel został jednak użyty – szkoda tylko, że jego odmiana znana niestety nie jest. Norwegian wood jest piwem niepasteryzowanym, poddanym jednak refermentacji w butelce, co pozwoliło na wyznaczenie dość odległej daty przydatności do spożycia.
Na wspomnianym już wyżej portalu Ratebeer.com piwo to ma bardzo wysokie oceny – ogólną 96/100, zaś w swojej kategorii 99/100. Tym bardziej jestem zaciekawiony tym, co chłopaki wykombinowali :).
Styl: smoked ale
Ekstrakt: b/d
Alk. obj.: 6,5%
IBU: 35
Data przydatności do spożycia: 30.12.2016 (warka nr 824)
Kolor: Miedziane, przejrzyste. W drugiej połowie butelki unosi się sporo brzydkiego osadu.
Piana: Piana wysoka, barwy przybrudzonej bieli, po chwili zaczyna się dziurawić i strzępić. Opada jednak dość powoli. Redukuje się do cienkiej, równej warstwy.
Zapach: Karmelowe, umiarkowanie wędzona, z ziołową, przyprawową nutą jałowca.
Smak: Przy pierwszych łykach pierwsze skrzypce gra kiełbasiana wędzonka. Po chwili nos i język przyzwyczajają się do nut wędzonych i na wierzch wychodzą nuty karmelowe i melanoidynowe. Piwo smakuje trochę jak wędzony koźlak. Norwegian wood różni się od typowego bocka głównie przyprawowym finiszem, znanym choćby z wielu piw belgijskich. Goryczki brak.
Wysycenie: Nagazowanie wysokie – czyżby zasługa refermentacji?
Smaczne piwo, choć gdybym je dostał w ramach ślepego testu, powiedziałbym, że jest to bardzo dobry wędzony koźlak. Na szczęście jałowiec nie wybija się zbytnio i jest bardzo dobrze wkomponowany, piwo jest zbalansowane. A właśnie najbardziej bałem się tego, że norwegian wood będzie jednostronnie jałowcowe. Na szczęście moje obawy okazały się płonne, a piwo jest naprawdę smaczne.
Cena: 17 zł za 0,5 l w stacjonarnym sklepie specjalistycznym