Będąc wielokrotnie w Chorwacji często miałem do czynienia z czymś, co po chorwacku określane jest jako rogač. Jest to roślina, która po polsku znana jest pod kilkoma nazwami – szarańczyn strąkowy, karob lub chleb świętojański. Wykorzystuje się ją przede wszystkim jako przypominającą kakao przyprawę do ciast, ale również jako dodatek do aromatyzowania alkoholi. W sumie do tej pory byłem zdziwiony, że browary tak rzadko sięgają po karob. Wyłamać się z tego postanowił Browar Maltgarden, który wspólnie z Browarem Stu Mostów uwarzył piwo Dreams Gone South.
Karob, czyli szarańczyn strąkowy, na Bałkanach jest wykorzystywany zarówno w cukiernictwie, jak i – jak już wyżej wspomniałem – przy produkcji alkoholi. W Chorwacji wytwarza się rodzaj rakiji – tzw. rogačica, aromatyzowana wspomnianym rogačem. Taki trunek ma zaskakujący waniliowo-kakaowy, czekoladowy smak.
Dreams Gone South to uwarzony w 2020 r. z okazji internetowej edycji Beer Geek Madness w 2020 r. imperial stout z dodatkiem pistacji, karobu, soli morskiej i laktozy. Można spokojnie więc powiedzieć, że mamy tu do czynienia imperial pastry stoutem. Styl ten, w odróżnieniu od pastry soura, lubię – o ile nie jest przegięty pod względem przeładowania różnego rodzaju dodatkami, czy aromatami. Jeśli chodzi o te ostatnie, to mam pewne obawy w przypadku recenzowanego dziś piwa. Dlaczego? A no ze względu na to, że browary stojące za tym trunkiem nie podały na butelce pełnego składu, a jedynie alergeny. Jako, że pistacje – jak to orzechy – nie są najbardziej aromatycznym dodatkiem, to spodziewam się, że trzeba było się wspomóc aromatem. A jak wiadomo, polskie browary niechętnie chwalą się użyciem takich „wspomagaczy”.
Dreams Gone South to piwo mocne, o zawartości alkoholu na poziomie 9,8%. Niestety, nie znamy ekstraktu. Nie wiem też, czy jest to ta sama warka, która została uwarzona na Beer Geek Madness, ale wiem, że Browar Maltgarden chwalił się wypuszczeniem tego trunku w połowie lutego 2021 r. Zakładam więc, że Dreams Gone South miało odpowiednio dużo czasu, aby się ułożyć :).
Piwo pasteryzowane, niefiltrowane
Data przydatności do spożycia: 16.11.2023
Kolor: Czarne, nieprzejrzyste.
Piana: Brązowa, niezbyt wysoka, ale ładna i drobna. Umiarkowanie trwała. Opada do obrączki.
Aromat: Czekoladowy, lekko kawowy, gdzieś w tle lody pistacjowe.
Smak: Gładziutkie, delikatne, świetnie ułożone – jakby śliskie na języku. Intensywnie czekoladowe, dość słodkie. Dalej mamy nutkę, którą kojarzę z chorwackich nalewek z rogača, czyli chleba świętojańskiego. Pistacji za bardzo nie czuję – może jakiś niuansik kojarzący się z lodami pistacjowymi pojawia się na finiszu. Goryczka niska.
Wysycenie: Niskie, w kierunku średniego.
Bardzo fajny imperial pastry stout, dobrze skrojony i nieprzeładowany dodatkami. Jest też świetnie ułożony, co zapewne jest zasługą sporego upływu czasu od premiery Dreams Gone South. Spodziewałem się jednak, że pistacja będzie wyraźniejsza – najwidoczniej, mimo moich obaw, nie przesadzono z aromatami :). Soli też jakoś nie szczególnie nie wyczułem. Z kolei karob podkreślił czekoladowy profil tego trunku. Podsumowując, jest to naprawdę bardzo dobry pastry ris – życzyłbym sobie, aby wszystkie piwa w tym stylu były tak rozmyślnie zaprojektowane.
Cena: piwo otrzymane w ramach współpracy barterowej ze sklepem specjalistycznym Chmiel – Świat Piwa w Szczecinie